Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Staś, Julka, Klaudia, Ola i Piotr czekają na naszą pomoc. Możemy im pomóc przekazując 1 procent

Redakcja
Staś Sułkowski
Staś Sułkowski Katarzyna Dutka
Mają marzenia, o których zdrowe osoby nawet nie myślą: samodzielnie biegać, chodzić do szkoły, bawić się z rówieśnikami. Czasem ich marzenia ograniczają się do jednego, najważniejszego: chcą po prostu żyć. Możemy wesprzeć potrzebujące osoby z naszego regionu, przekazując im swój 1 procent. To nic nie kosztuje, a pomaga ratować zdrowie, a niejednokrotnie życie.

Staś Sułkowski z Limanowej od urodzenia miał pod górkę. 8-latek w wieku 16 miesięcy przestał chodzić po przebytej sepsie. ,,Stan po martwicy głowy kości udowej, uszkodzenie stawów po sepsie noworodkowej, szpotawość stawów kolanowych” – czytamy w opisie choroby.

- Kolana Stasia są doszczętnie zniszczone. Te zmiany są nieodwracalne, synka czeka wózek, proszę to zaakceptować - mówili lekarze w szpitalu w Prokocimu. Justyna i Bartek, rodzice chłopca nie pogodzili się z tą diagnozą. Znaleźli klinikę w Niemczech, która operuje dzieci skazane na wózek lub amputacje. Kosztem wielu wyrzeczeń i przy pomocy ludzi o wielkim sercu uzbierali ponad 160 tys. zł. potrzebnych na operację i sprzęt ortopedyczny. Upór rodziców i walka o syna doprowadziły do tego, że dziś Staś samodzielnie chodzi.

- Ukończył swoje pierwsze zawody rowerowe. Zdobył pierwsze szczyty gór, nauczył się pływać. Rower biegowy zastąpiły nóżki! Sprawność Stasia znacznie się polepszyła, chodzi wyprostowany i nie ogranicza go ból – cieszy się Justyna, mama chłopca. Niestety mimo takich postępów to nie koniec leczenia. Pojawił się przykurcz obu nóg. - Jeszcze nie boli, ale to kwestia czasu, coraz bardziej widać także deficyt wzrostu u synka – wyjaśnia mama 8-latka. - W Klinice w Aschau lekarze wyprostowali nogi Stasia, jednak synek rośnie i jego ciężar powoduje przemieszczanie się kości, która nie jest ustabilizowana – tłumaczy dalej.

Rodzice znaleźli najlepszego specjalistę ortopedę na świecie, doktora Paleya, który w Warszawie otworzył Europejski Instytut Paleya, gdzie leczy dzieci z ciężkimi wadami kończyn dolnych. Operacja zaplanowana jest na kwiecień tego roku. Podczas niej lekarze ustabilizują i zrekonstruują więzadła kolan, operacyjnie usuną przykurcze. Następnie Staś będzie miał wydłużane kości ud. Leczenie, jakie zaproponowali lekarze jest długofalowe, ale daje Stasiowi realną szansę na normalne życie. Koszty operacji, sprzętu ortopedycznego i rehabilitacji będą olbrzymie, liczone w setkach tysięcy. - To najlepsza szansa dla Stasia na zdrowe nogi. Doktor Paley to wybitnej sławy specjalista i jesteśmy pewni, że pomoże synkowi odzyskać pełną sprawność – podkreśla Justyna.

Rodzice zwracają się z prośbą o przekazanie 1 proc. podatku na leczenie synka. KRS 0000037904. Cel szczegółowy: 27896 Sułkowski Stanisław. Można też przekazać darowiznę na subkonto chłopca w fundacji ,,Zdążyć z pomocą”. Alior Banka S.A. 42 2490 0005 0000 4600 7549 3994. Tytułem: 27896 Sułkowski Stanisław darowizna na pomoc i ochronę zdrowia. Wpłat można też dokonywać przez stronę www.dzieciom.pl/podopieczni/27896

Wrócić do szkoły
- Zaczęło się bólami głowy i porannymi wymiotami. Lekarze uspokajali, że to nic groźnego, że to tylko helicobacter (choroba żołądka) lub stres przed szkołą. Niestety mylili się – opowiada Edyta Bodziony z Krasnego Potockiego, mama 10-letniej Julki, której świat runął rok temu, na kilka dni przed Wielkanocą.

4 marca Julkę obudził potworny ból głowy. Rodzice bez zastanowienia zawieźli ją do szpitala, gdzie lekarze zrobili rezonans magnetyczny.

- To co usłyszeliśmy kolejnego dnia na zawsze zmieniło nasze spokojne życie. Diagnoza, jaką przekazał nam lekarz rozerwała nasze serca na milion kawałków – Medulloblastoma WHO IV (złośliwy guz mózgu). Pierwszą reakcją było niedowierzanie, płacz i pytanie: dlaczego to spotkało nasze dziecko? Z drugiej strony wiedzieliśmy, że musimy podjąć walkę i być silni dla Julki – podkreśla pani Edyta.

Już 7 marca 10-latka trafiła na blok operacyjny. Usunięto częściową masę guza. Julka do tej pory przeszła 3 cykle chemioterapii, 33 cykli naświetlań i obecnie jest w trakcie 2 z 8 cykli chemioterapii podtrzymującej. Po operacji przestała mówić, siedzieć i chodzić. Dzisiaj, dzięki rehabilitacji Julka mówi i siedzi. Nadal ma problem z poruszaniem się.

- Największym marzeniem Julki jest móc znów chodzić i żyć bez żadnych ograniczeń, tak jak to było przed operacją. Jest dzieckiem, które chce bawić się beztrosko, tak jak jej rówieśnicy – dodaje. Na obecną chwilę Julka wymaga całodobowej opieki. Koszty leczenia i rehabilitacji spędzają jednak sen z powiek rodziców. Pomóc można przekazując 1 proc. podatku, KRS 00000 20382 ,,cel szczegółowy” - ,,Julia Bodziony”, lub wpłacić datek na konto: Stowarzyszenie SURSUM CORDA 26 8805 0009 0018 7596 2000 0080 z dopiskiem ,,Julia Bodziony”

Zatańczyć w balecie
Klaudia Wilczek z Kasiny Wielkiej ma 14 lat, ale daleko jej do typowej nastolatki. Od czasu wykrycia choroby nowotworowej, jej świat ograniczył się do domu i szpitalnej sali. Dziewczynka od urodzenia choruje na nerwiakowłókniakowatość typu I. Pięć lat temu zdiagnozowano u niej obustronnego glejaka nerwów wzrokowych oraz guz okolicy nasiodłowej.

Teraz jest w trakcie chemioterapii. Przestała widzieć na prawe oko. Do czasu choroby była otwartą i pogodną dziewczynką. Brała udział w konkursach szkolnych, uczęszczała na lekcje baletu. Pomimo choroby dziewczyna się nie poddaje, potrzebuje jednak wsparcia finansowego w leczeniu. Można jej pomóc wpłacając na konto: Stowarzyszenie Limanowskie Akcja Charytatywna: 53 8804 0000 0000 0021 9718 0001 z dopiskiem: Klaudia Wilczek lub przekazując 1 proc.: KRS 0000212400 Klaudia Wilczek

Walka o każdy dzień
Nic nie wskazywało na to, że będzie chora. Urodziła się terminowo. W skali Apgar dostała 9 punktów.

- Ola miała 7 miesięcy i jeszcze nie trzymała główki. Zaniepokoiło mnie to. Za dwa miesiące dziewczynka nagle straciła przytomność. Trafiła do szpitala. Tam lekarze stwierdzili diagnozę: głębokie porażenie dziecięce. Potem do tego przyplątała się padaczka - opowiada Genowefa Zasadni z Zasadnego, mama 11-latki.

Dziewczynka nie chodzi, nie stoi, nie mówi, bardzo słabo reaguje na bodźce z otoczenia, choć czasami uśmiecha się na widok znanych jej twarzy i to jest jej jedyna forma kontaktu z otoczeniem.

11-latka wymaga stałej kontroli neurologicznej i pediatrycznej oraz rehabilitacji. Kosztowne są lekarstwa, pampersy. Można pomóc przekazując 1 procent KRS 0000212400 Aleksandra Zasadni lub wpłacając na konto: Limanowska Akcja Charytatywna: 53 8804 0000 0000 0021 9718 0001 z dopiskiem dla Oli Zasadni.

Walka o każdy oddech
- Nie pamiętam już, jak to jest żyć bez choroby. Zaatakowała, gdy miałem 6 lat. Stopniowo odbierała mi wszystko – opowiada 30-letni Piotr Wolak z Żegociny. Dystrofia mięśniowa Duchenne’a to najcięższa i śmiertelna postać zaniku mięśni.

- Moje mięśnie nieodwracalnie znikają. Najpierw słabną ręce, nogi, potem choroba atakuje układ pokarmowy i oddechowy.

– kontynuuje Piotr. Jedynym sposobem, by spowolnić postęp choroby jest przeszczep komórek macierzystych. By leczenie przyniosło spodziewane efekty, wlewy muszą być podawane systematycznie, co 4-6 tygodni. Każdy zabieg to 15 tys. - Zacząłem leczenie, bo nie mogłem dłużej czekać – śmierć przecież nie czeka. Nie mam jednak pieniędzy, by je dokończyć. Całymi dniami piszę prośby o pomoc i drżę ze strachu, co ze mną będzie, skąd wziąć pieniądze – zaznacza Piotrek. (KRS 0000036364 Piotr Wolak)

POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Staś, Julka, Klaudia, Ola i Piotr czekają na naszą pomoc. Możemy im pomóc przekazując 1 procent - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto