Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Straż graniczna zarekwirowała alkohol, wójt Łącka ma pretensje

Anna Oskierko
Nielegalne gorzelnie nie są rzadkością w gminie Łącko. Mieszkańcy od lat starają się o pozwolenie na pędzenie trunków
Nielegalne gorzelnie nie są rzadkością w gminie Łącko. Mieszkańcy od lat starają się o pozwolenie na pędzenie trunków Fot. straż graniczna
Ponad 250 litrów alkoholu bez akcyzy odnaleźli pogranicznicy w miejscowości Czarny Potok w gminie Łącko. - Funkcjonariusze przeszukiwali jeden z budynków gospodarczych. Ujawnili w nim beczki pełne nielegalnego alkoholu - informuje kpt. Katarzyna Walczak, rzecznik prasowy komendanta Śląsko-Małopolskiego Oddziału Straży Granicznej w Raciborzu. - W większości był to alkohol 40-procentowy (200 litrów), zaś 52 litry stanowił alkohol 55-procentowy.

W budynku, w którym przeprowadzono przeszukanie, znajdowały się jeszcze m.in. butelki, etykiety i zakrętki. Wartość znalezionego alkoholu szacowana jest na ponad 12 tysięcy złotych. Nielegalny alkohol zostanie przekazany do Urzędu Celnego. Wysokoprocentowy trunek miał posłużyć do produkcji lokalnych wódek, z których Łącko słynie w całym kraju i to mimo tego, że legalnie nie można ich wytwarzać.

Tajemnicą poliszynela jest, że w Łącku niejeden mieszkaniec domowymi metodami pędzi wyskokowe napoje. Mało tego, lokalna łącka śliwowica została nawet wpisana na ministerialną listę niematerialnych dóbr kultury! Ma też na swoim koncie liczne sukcesy. W 2005 roku wygrała konkurs w USA w Minnesocie na najlepszą śliwowicę świata.

Zachwycili się nią światowi eksperci, tymczasem w Polsce oficjalnie... nie istnieje. Z tym nie zgadza się m.in. Janusz Klag, wójt gminy Łącko. - To paradoks. Niby jest dobrem kultury i jej nazwę gmina zastrzegła jako znak towarowy, lecz wciąż nie można jej produkować - mówi wójt Klag. - Od 25 lat trwają starania o zalegalizowanie produkcji. Sam dwa razy interweniowałem w tej sprawie w ministerstwie.

Wójt dodaje, że stara się doprowadzić do tego, by rolnicy i sadownicy z Łącka i okolic mogli produkować i sprzedawać śliwowicę w swoich gospodarstwach. Taka lokalna produkcja na niewielką skalę funkcjonuje np. w Austrii. Choć wódki z domowej produkcji oficjalnie kupić nie sposób, nie znaczy to, że nie da się jej zdobyć. - Mam stałych odbiorców i jestem ich pewny, tak samo jak jakości mojej gorzałki - mówi nam anonimowo mieszkaniec gminy Łącko.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto