Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strażacy ratowali rogacza

Redakcja
Stanisław Śmierciak
Rogacz, który uciekał spłoszony, zaplątał się w wykonane z siatki ogrodzenie jednej z posesji przy ul. Juranda w Nowym Sączu. Na pomoc wezwano strażaków.

Oficer dyżurny Stanowiska Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu o godz. 15,26 w niedzielę odebrał wezwanie o pomoc dla... rogacza. Chodziło o samca sarny, który uciekając spłószony zaplątał się porożem w niewielkie oczka siatki ogrodzeniowej zabezpieczającej jedną z posesji przy ul. Juranda na przedmieściach Nowego Sącza.

Z zadaniem uwolnienia zwierzęcia zanim wyrządzi sobie krzywdę w czasie panicznej szamotaniny w pułapce, pospieszyła jednostka PSP z bazy w dzielnicy Biegonice.

– To była zwyczajna akcja, bo nam często zdarzają się wezwania o pomoc dla zwierząt - tłumaczy oficer dyżurny sądeckiej straży pożarnej. – Ściąganie małych kotów z drzew czy dachów to norma. Nietypowy był przypadek gdy na osiedlu Kochanowskiego właścicielowi wyrwał się kot wyprowadzony na spacer na smyczy. Zwierzak instynktownie wdrapał się na drzewo, ale ciągnął za sobą smycz i na niej zawisł niczym bańka na choince. Na szczęście była to smycz z szelkami, a nie z obrożą, więc kot nie udusił się. Miauczał niemiłosiernie. Najdziwniejsze było jednak to, że sytuacja powtórzyła się dwa dni pod rząd.

Z samcem sarny nie było aż tylu problemów. Strażacy unieruchomili zwierzę, mocno je trzymając, a następnie wyplątali poroże z oczek metalowej sitki. Cała operacja trwała mniej niż pół godziny.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto