Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Studenci 50+, czyli jak gonić świat, który chce uciekać...

Iwona Kamieńska
Dla niektórych życie zaczyna się po pięćdziesiątce. Nie wolno tracić czasu na emeryturze!

Są ludzie, którzy mieszkając nawet 20 lat obok siebie,na tej samej ulicy, w tym samym bloku nie mieli okazji się poznać, a w uniwersytecie odnajdują w sobie serdecznych przyjaciół. To jest niezwykłe. Nagle życie zupełnie się odmienia, świat przestaje uciekać w szalonym tempie, a nawet jeśli ucieka, można go gonić - twierdzi pan Antoni, fotografik pasjonat, jeden z sądeckich żaków 50+ - tak o sobie mówią.

Nie ważne ile mają lat. Są tacy, którzy wyglądają ledwie na czterdziestkę, innym włosy mocno przypruszyło już srebro, ale zwykle mają zapał większy od swoich dzieci. Bywa, że od wnuków. Bo studiują. Przekonali się, że życie nie kończy się wraz z końcem kariery zawodowej, że emerytura nie wyznacza kresu aktywności. Na wykłady do Sądeckiego Uniwersytetu Trzeciego wieku przyjeżdżają rektorzy i kadra naukowa najlepszych polskich uczelni. Wtajemniczają "żaków 50+" w arkana nauk społecznych, przyrodniczych, są też zajęcia z kulturoznawstwa, nauka języków obcych, obsługi komputera, buszowania w interecie... Są warsztaty malarskie, teatralne i cenne spotkania z lekarzami, którzy radzą jak mimo upływu lat zachować zdrowie.

- Równie cenna jak wiedza jest też integracja. Uprawiamy razem sporty, jeździmy na wycieczki, rajdy - opowiada Antoni Łopuch.

Babcie i dziadkowie błyszczą wiedzą przed wnukami, nie mają żadnych oporów, aby usiąść przed komputerem i napisać maila do dzieci, które są gdzieś na drugim krańcu Polski, albo i świata, aby spotkać się ze znajomymi w kawiarni, do której do niedawna nie ośmieliliby się wejść, w przekonaniu, że to miejsce zarezerwowane dla młodzieży ...

Krystyna umierała na chorobę zwaną samotnością. Córka odnalazła swoje miejsce w Szwecji, syn w Poznaniu robi doktorat, mąż nie żyje od trzech lat. Namawiał ją mężczyzna, z którym wdała się w pogawędkę aby skrócić sobie czas spędzony w poczekalni do kardiologa. Posłuchała. Zapisała się na uniwersytecką listę.

Dawniej kładła się spać, aby pozbyć się nadmiaru czasu, dziś śmieje się, że musi wiązać supełki, aby nie zapomnieć, co ma w planach. Zajęcia "uniwersyteckie" są tylko trzy razy w miesiącu, ale te formalne zajęcia to dopiero początek. Poznani na sali wykładowej ludzie wyszli z domów nie tylko po to, aby się uczyć. Także po to, aby znów zacząć żyć pełnią życia.

- Jutro wernisaż w galerii, na który jesteśmy umówieni, w sobotę musimy opracować harmonogram naszego nowego projektu, znajomi ciągną w niedzielę do kina - wylicza uśmiechnięta dama. Błysku w jej oku może pozazdrościć niejedna nastolatka.

- Nasze słuchaczki realizuja też projekt w ramach którego spotykają się z dziećmi w przedszkolach i czytają im bajki i przygotowują inscenizacje. Dzieci i seniorki są bardzo zadowolone - mówi Wiesława Borczyk, prezes stowarzyszenia prowadzącego uniwersytet. - Po pięciu latach mojej działalności w sądeckim UTW wiem, że w starszych osobach drzemie mnóstwo talentów. Trzeba tylko sprawić aby uwierzyli w siebie i podejmowali nowe wyzwania, nie bacząc na upływający czas. Wiele osob korzystając z wykładów i warsztatów wspaniale się w nich odnajduje. To ogromny potencjał - nie można go zmarnować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto