Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Świadectwo uzdrowienia. Barbara Koral opowiada jak Szarbel przywrócił jej zdrowie

Katarzyna Tokarczyk
W październiku ubiegłego roku u Barbary Koral wykryto nowotwór złośliwy trzustki. Trafiła do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Dzieci i mąż, znany w Polsce i Europie producent lodów pod rodzinną marką, byli z nią codziennie i razem modlili się do Jezusa Przemienionego za wstawiennictwem świętych Jana Pawła II i Szarbela.

- Przeżyłam szok, ale głęboka wiara i ufność w łaskawość Boga wyjednały mi pokój w sercu - mówi Barbara Koral. - Czułam, że mając świętego Szarbela za swojego orędownika, nie zginę - przekonuje Barbara Koralowa. Opowiada, że operacja trwała ponad sześć godzin. Była bardzo ciężka. Po otwarciu jamy brzusznej lekarze stwierdzili, że przypadek jest beznadziejny. Jednak profesor , który podjął się operacji, po kilku minutach głębokiego namysłu rozpoczął zabieg. Usunął guza. Operacja się udała.

- Byłam bardzo osłabiona, w trzeciej dobie po operacji dostałam wysokiej gorączki. Leżałam półprzytomna i miałam straszne boleści. Zwijałam się wtedy w kłębek i modliłam po cichutku do Pana Boga z prośbą o pomoc w cierpieniu i ulgę w niesieniu tego krzyża - opowiada Barbara Koral.

Lekarze robili co mogli. Pacjentka dostawała leki w kroplówkach i zastrzykach, ale słabła coraz bardziej. Wyniki krwi wykazały też zakażenie niebezpieczną bakterią szpitalną.

- Po wizycie bliskich, w czwartej dobie po operacji leżałam w łóżku i rozmawiałam z Bogiem. Pytałam go, czy po tym, jak wyrwał mnie ze szponów śmierci w czasie operacji, teraz przyjdzie mi umrzeć. Prosiłam z pokorą i ufnością: Panie Jezu nie wypuszczaj mnie ze swoich objęć. Uzdrów mnie kochany Zbawicielu. Całym sercem wołałam w duchu: Jezu, zawierzam się Tobie. Ty się tym zajmij - zwierza się sądeczanka.

W pewnym momencie Barbara Koral usłyszała głos swojego męża Józefa. Bardzo ją to zdziwiło, bo przecież poszedł z córką do kościoła na wieczorną mszę. Teraz byli przy jej łóżku, a ich twarze rozjaśniały uśmiechy. Razem z nimi był uśmiechnięty proboszcz parafii jezuickiej św. Ducha ksiądz Józef Polak. Przyjechał do Krakowa po odbiór relikwii św. Szarbela i te relikwie przyniósł do szpitala.

- Ksiądz przeor odmówił z nami modlitwę do świętego Szarbela i ucałowałam relikwie- opowiada Barbara Koralowa. -Już w trakcie modlitwy poczułam, że mój ból mija. Kiedy całowałam kości świętego Szarbela byłam pewna, że Bóg mnie uzdrowi.

Badania krwi potwierdziły, że w organizmie pacjentki nie ma już bakterii. Zdziwieni lekarze patrzyli na wyniki i nie mogli uwierzyć w tak nagłą poprawę. Dla pewności powtórzyli badania. Pacjentka miała wyniki jak osoba zdrowa.

- Nie pomogły kroplówki, nie pomogły zastrzyki. Jak to się więc stało, że mój stan, określany przez lekarzy jako beznadziejny, tak bardzo się poprawił? To pomogły relikwie świętego Szarbela. Przez niego Bóg mnie uzdrowił. Powoli zaczęłam dochodzić do siebie, nabierać sił i radości życia - kończy opowieść jedna z najbogatszych sądeczanek. Takie świadectwo złożyła w kościele św. Ducha.

- Jeśli nowotwór złośliwy trzustki ma niski poziom zaawansowania, można go wyleczyć, przeprowadzając rozległy zabieg operacyjny, uzupełniony inwazyjną chemioterapią - mówi dr Robert Bakalarz prowadzący Oddział Onkologii Klinicznej w nowosądeckim szpitalu. - A wiara, nadzieja i pozytywne myślenie pomagają pacjentom w walce z chorobą - dodaje.

FLESZ - 10 matek, które zmieniły świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Świadectwo uzdrowienia. Barbara Koral opowiada jak Szarbel przywrócił jej zdrowie - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto