Świniarsko: dziurawa kanalizacja zalewa wioskę

We wtorek wystosowali zaproszenie na spotkanie w tej sprawie do przedstawicieli nadzoru budowlanego, inspekcji ochrony środowiska, sanepidu.

- Nie mamy już sił. Kilkadziesiąt wcześniejszych pism pozostało bez odpowiedzi. Żaden z parlamentarzystów nie zainteresował się tym, że nieczystości trafiają do rzeki i ziemi - żali się sołtys Świniarska Antoni Drzyzga, przedstawiciel społecznego komitetu mieszkańców walczących od czterech lat o naprawę dziurawej sieci.

- Ścieki odprowadzane są wprost do rzeki, gdy oczyszczalnia nie wyrabia się z ich przetwarzaniem. I nikogo to nie obchodzi! - dodaje Drzyzga.

- Przy wysokim stanie wód gruntowych ze studzienek kanalizacyjnych bije jak ze studni artezyjskich. W łazienkach ścieki wypływają dosłownie z każdej dziury - opowiada radny Chełmca Stanisław Mordarski. - Podczas suszy, kiedy w rurach spada ciśnienie, ścieki idą prosto w glebę.

Czytaj również: Skandal w Świniarsku: ścieki zalewają domy!
.
W miejscowości nie ma wodociągu, są tylko przydomowe studnie. Mieszkańcy doskonale zdają sobie sprawę, że woda w nich jest skażona. - Pijemy tylko tę, którą kupujemy w sklepie. Nie można przecież truć rodziny - dodaje radny.

Jak to możliwe, że mieszkańcy używają nieszczelnej od czterech lat kanalizacji, choć nigdy nie odebrał jej nadzór budowlany?
- Podłączał ją wykonawca, nie czekając na odbiór - wyjaśnia Mordarski. - Tam gdzie to zrobił, zaraz zasypywano szamba. Dziś trzeba byłoby ze sto szamb wybudować, gdyby chciało się zaprzestać użytkowania kanalizacji.

Wykonawcą inwestycji jest firma Ekomeks ze Szczawnika Stanisława Klimka. Jej właściciel zapewnia, że kanalizację wybudowano zgodnie z przepisami. Samorząd Chełmca postarał się jednak o ekspertyzy, z których wynika, że popełniono błędy przy budowie.

Gmina pozwała nawet Ekomeks do sądu, ale zanim sprawa się rozstrzygnie, przez kolejnych kilka lat Dunajec i studnie będą zanieczyszczone. Ewa Gondek z sądeckiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska twierdzi, że jej instytucja nie ma kompetencji, aby interweniować w sprawie dziurawej kanalizacji.

- Brak nam ku temu narzędzi prawnych - mówi. - Gminni urzędnicy powinni się postarać o naprawę sieci przez innego wykonawcę, a później obciążyć kosztami tego, kto ponosi winę za nieszczelności. My co roku kierujemy do Chełmca informację, że wody gruntowe są zanieczyszczone. Tylko tyle możemy.

Żadnej decyzji nie podejmuje też nadzór budowlany. Z inspektorem, którego mieszkańcy od 4 lat alarmują, nie udało nam się porozmawiać. Jak nam powiedziano w PINB, rozmawiać z dziennikarzami może jedynie kierownik inspektoratu, a ten pracował we wtorek w terenie.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Internetowi oszuści grasują w oświęcimiu