Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Czy za 200 złotych da się wynająć ochroniarza do biura poselskiego?

Łukasz Winczura
Czuję się bezpiecznie. Ochroniarza w pokoju nie potrzebuję - mówi Zbigniew Marczyk, który od 20 lat kieruje biurem PSL-u
Czuję się bezpiecznie. Ochroniarza w pokoju nie potrzebuję - mówi Zbigniew Marczyk, który od 20 lat kieruje biurem PSL-u Łukasz Winczura
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński postanowił dać dodatkowe pieniądze posłom na ochronę biur poselskich. To całe 200 złotych miesięcznie. Sprawdzamy, czy któryś z parlamentarzystów naszego regionu skusi się na dodatkowe fundusze?

Warto jednak wspomnieć, że pierwotnie marszałek Sejmu zaproponował kwotę dziesięciokrotnie wyższą, czyli 2 tys. zł miesięcznie, które można było przeznaczyć na ochronę biur. Taką usługę mogłyby jednak świadczyć koncesjonowane firmy ochroniarskie. Powodem takiej decyzji były akty wandalizmu, których doświadczyli niektórzy parlamentarzyści. Czar prysnął po kilku tygodniach. W kolejnej korespondencji Marek Kuchciński skorygował jednak tę kwotę do 200 złotych, czym wprawił swoich podwładnych w zażenowanie.

- Nie wypada mi krytykować szefa i na dodatek kolegi partyjnego. Ale dwie stówki na ochronę to jakiś kiepski żart - mówi nam jeden z tarnowskich posłów PiS.

Decyzję marszałka próbuje wyjaśnić nam Norbert Kaczmarczyk. - Ten drugi list przyszedł po nagonce medialnej z okazji nagród dla ministrów PiS. Pewnie chodziło o to, by nie dolewać benzyny do ognia - twierdzi poseł Kukiz `15.

Wszyscy tarnowscy posłowie zarzekają się, że nie zamierzali schylać się po dodatkowe pieniądze na biuro.

- Niepotrzebny jest kolejny fundusz dla posłów. Lepiej wzmocnić patrole w okolicach miejsc, gdzie pracujemy - twierdzi Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL).

Wiary w naród nie stracił także poseł Wiesław Krajewski (PiS).

- Na ziemi tarnowskiej mieszkają porządni ludzie, więc po co mi bodyguard? - pyta parlamentarzysta.

Warto jednak pamiętać, że najczęściej na pierwszej linii frontu podczas spotkań z elektoratem są zawsze pracownicy biur. I to ich pytamy, czy dzięki dodatkowym pieniądzom czuliby się bezpieczniej.

- Każdy to panu powie, że gdy łamią się niże i wyże, przychodzi pełnia albo wieje halny, do biur trafiają różni dziwni „kochani wyborcy” - opowiada jeden z pracowników biura lokalnego parlamentarzysty.

Scenariusz takich spotkań jest podobny. To najczęściej prezentacja rozmaitych spiskowych teorii dziejowych. Awantury należą do rzadkości.

- Z formą przemocy fizycznej się nie spotkałam, więc czuję się bezpiecznie. Ale gdybym przeczytała panu mejle, jakie dostaje szefowa, to poziom hejtu i jadu jest niekiedy zatrważający - mówi Marta Strączyńska z biura posłanki Urszuli Augustyn (PO).

Przypomnijmy, na konto parlamentarzysty wpływa co miesiąc 14 200 zł ryczałtu na prowadzenie biura. Z tych pieniędzy wypłacane są pensje dla pracowników, pokrywane są koszty czynszu. Pewną część tej kwoty poseł może przeznaczyć na paliwo. Kancelaria Sejmu pozwala również za te pieniądze prenumerować prasę, a nawet kupować ciastka na spotkania z wyborcami.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Latamy coraz więcej

Autor: Agencja Informacyjna Polska Press, x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto