Niemal przy każdej okazji podkreśla swą sądeckość. Lansuje turystyczny region. Małe społeczności lubią być tak dowartościowywane. Uwielbiają, gdy znana osoba oznajmia publicznie, że mimo zdobytej sławy czuje się związana z krainą dzieciństwa. Kasia zaś jest w tym mistrzynią.
W starosądeckim Liceum Ogólnokształcącym trwała jedna z ostatnich studniówek w minionym wieku. Przerywnikiem podczas balu był program artystyczny, a właściwie satyryczny. Młodzież przygotowała parodię audycji telewizyjnej. Wielkie, tekturowe pudło z wyciętym otworem udawało telewizor.
Ruszyła akcja. Na wizję "weszła" spikerka w wielkich okularach z białego kartonu. Była rewelacyjna w swej roli. Wśród koleżanek, kolegów, nauczycieli i rodziców śmiech mieszał się z gromkimi brawami.
To nie była aktorka-amatorka, lecz artystyka w pełnym tego słowa znaczeniu, choć tak młoda, że jeszcze przed maturą. Kasia Zielińska, bo o niej mowa, wyróżniała się na tle innych występujących osób. Marzyła o profesjonalnym aktorstwie i tak też przygotowywała się do zrealizowania tego marzenia.
To była ciężka praca. Każdy niemal dzień poza szkolnymi lekcjami wypełniały zajęcia artystyczne. Śpiew nie tylko po polsku, ale również w żydowskim jidisz. Ambitna uczennica pobierała nauki u samego arcymistrza klezmerów Leopolda Kozłowskiego z krakowskiego Kazimierza. Jeżeli po południu nie jechała do Krakowa, to pan Leopold przybywał do Starego Sącza i dawał lekcje przy fortepianie w rodzinnym domu Kasi.
Tato Maciej Zieliński kursował autem z córką trzy - cztery razy w tygodniu pod Wawel. Lekcje dykcji, ruchu scenicznego, recytacji, baletu, tańca współczesnego. Wszystko dublowane w dwóch niewiedzących o sobie kompletach specjalistów, ponieważ nie było wiadomo, na jaką komisję trafi Kasia podczas egzminów na uczelni teatralnej. Wiadomo było, że w krakowskiej PWST są dwie "szkoły jazdy" i trzeba wpasować się w tę, którą preferuje komisja. Miejsc na roku było tylko siedem.
Już w czasie studiów Kasia zagrała jedną z głównych ról w przedstawieniu, które Jerzy Fedorowicz wystawił w Teatrze Ludowym w Nowej Hucie. Śpiewała też w benefisie Leopolda Kozłowskiego na jego 80. urodziny. To nie był falstart. Nagrodą jest "Telekamera", którą odebrała w tym tygodniu dla najlepszej aktorki, oraz jedna z głównych ról w filmie "Och, Karol 2".
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Matkobójca stanie przed sądem
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?