Twarz sądeckiego znachora w mediach? Chce tego prokuratura

- Być może w ciągu najbliższych dwóch tygodni zostaną dopełnione wszystkie formalności - mówi prokurator Piotr Kosmaty, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. - Liczymy, że dzięki temu zgłoszą się kolejne osoby, które zostały poszkodowane przez sądeckiego znachora - dodaje.

Śledczy cały czas apelują do mieszkańców Sądecczyzny, ale także innych rejonów Polski, posiadających informacje na temat praktyk Marka H., o dzielenie się swoją wiedzą.

- Już kilka osób złożyło zeznania potwierdzające, że Marek H. za swoje "usługi" pobierał wynagrodzenie - zaznacza prokurator Piotr Kosmaty. - Niewykluczone, że sądecki znachor usłyszy kolejne zarzuty. Analizowane są obecnie trzy sprawy, w których przewija się jego nazwisko, pod kątem włączenia ich do obecnie prowadzonego postępowania - dodaje.

W 2007 r. zmarł pięcioletni Przemek z Łukowicy, który miał być leczony przez Marka H. Wtedy winy znachora nie udało się udowodnić. Druga sprawa dotyczy roku 2005 i śmierci mężczyzny na stacji benzynowej w Muszynie. Człowiek ten miał wcześniej odwiedzić w Nowym Sączu Marka H. Ostatecznie jednak postępowanie zostało umorzone. Analizowana jest także odmowa wszczęcia postępowania wobec sądeckiego znachora sprzed kilku lat, która dotyczyła świadczenia usług medycznych bez wymaganych uprawnień.

Joanna i Michał P., którzy mieli doprowadzić do śmierci głodowej swojej półrocznej córeczki, zostali już skierowani na obserwację psychiatryczną. - Sąd postanowił, że potrwa ona cztery tygodnie, a odbywać będzie się w więziennym oddziale psychiatrycznym - informuje rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. - Trzeba pamiętać, że 18 czerwca obojgu kończy się tymczasowy areszt, a prokurator prowadzący sprawę najpewniej złoży wniosek o jego przedłużenie - dodaje.

Jednak jeśli sąd zdecyduje się na wypuszczenie z aresztu rodziców Madzi, obserwację psychiatryczną będą kończyć w warunkach szpitalnych.