Tych Sylwestrów nie zapomną: dr Adam Perek tkwił w windzie z rodzącą kobietą

- Przywieziono nam kobietę, u której już w karetce rozpoczął się poród i wystąpił silny krwotok - wspomina dr Perek. - Zaczął się nasz wyścig o życie matki i dziecka. Nie traciliśmy czasu na przełożenie pacjentki z noszy, które są karetce na bardziej wygodne szpitalne. Rodząca i równocześnie krwawiąca kobieta, ja oraz położna znaleźliśmy się w windzie mającej dostarczyć nas na salę operacyjną porodówki. Winda ruszyła i zatrzymała się.

Światło w niej zgasło. Czułem się tak jakbyśmy byli zamknięci w czarnej puszce i nie mogłem niczego zrobić dla ratowania rodzącej, bo nic nie widziałem. Położna przeraźliwie wrzeszczała, że aż uszy rozrywało. Winda stała pomiędzy piętrami. Czas uciekał.

Wreszcie jakimś sposobem trochę przemieszczono windę i zdołano rozsunąć jej podwójne drzwi. Pomiędzy sufitem windy i podłogą szpitalnego korytarza powstał otwór wysoki na niewiele więcej niż pół metra. Było to dosyć miejsca żeby przepchnąć wykrwawiającą się pacjentkę. Odbywało się to przy nieustającym krzyku położnej.

- Mnie również udało się wydostać z windy i pobiegłem na salę operacyjną - opowiada Perek. - Nie pamiętam czy na świat przyjęliśmy chłopca czy dziewczynkę. Udało się też uratować mamę tego dziecka. Kiedy było po wszystkim ktoś żartobliwie powiedział do mnie, że w windzie byliśmy dwa lata. Miał racje, bo w tym czasie skończył się rok stary i zaczął Nowy Rok. Później dowiedziałem się, że w widzie byliśmy uwięzieni 12 minut.

Zobacz piękne, wysportowane kobiety. Weź udział w naszym plebiscycie na najładniejszą sportsmenkę Małopolski

Sylwester w Krakowie 2011/2012: sprawdź oferty klubów, imprezy oraz ceny!

Miss Polonia z dawnych lat! Zobacz archiwalne zdjęcia kandydatek

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Nowego Sącza. Zapisz się do newslettera!