Jerzego Treita spotkałam w Restauracji ,Ratuszowa" w Nowym Sączu. Siedział z dwoma znajomymi: Maciejem Chronowskim i Jerzym Pazdanem. Rozprawiali o jego pobycie w Paryżu, stypendium, wystawach, przygodach z czołówką tamtejszych malarzy. Jeszcze przez kilka dni prace Treita można obejrzeć w sądeckiej Galerii BWA Pod Jagiełłą.
- Zawsze fascynował go kolor - mówi Maciej Chronowski, wieloletni przyjaciel Treita, obecnie architekt wnętrz. - Pamiętam, przed laty, kiedy mieszkał jeszcze w Nowym Sączu, potrafiliśmy zamykać się w pracowni na kilkanaście godzin i malować. Wychodziliśmy, gdy już było ciemno.
Treit siada do pianina. Świetni gra - bez nut, ze słuchu.
- Jurek ma ten rodzaj słuchu ,malarskiego", który pomaga nie tylko malować, ale jest autentycznie rewelacyjny, jeśli chodzi o grę na instrumentach - dodaje Jerzy Pazdan.
Jerzy Treit urodził się w 1969 roku. Uprawia malarstwo, rysunek, grafikę komputerową. Projektuje również wnętrza i przedmioty sztuki użytkowej. Od kilku lat tworzy unikalną techniką autorski ,witrażowy" papier.
- Większość czasu spędzam w Paryżu - mówi Jerzy Treit. - Tam się zadomowiłem. Pojechałem na stypendium iÉ zostałem. To naprawdę wspaniałe miasto dla artysty. Mieszkam w centrum, codziennie wcześnie rano wychodzę na kawę, potem pracuję.
Jest sporo galerii różnego typu, często spotykamy się ze światową czołówką współczesnych artystów. To mobilizuje do dalszej pracy. Ale lubię też wracać do Nowego Sącza - tutaj mam przyjaciół z lat szkolnych, znajomych. To miasto znam tak samo dobrze jak Paryż.
Prace sądeczanina Jerzego Treita można oglądać do 11 listopada w Galerii Pod Jagiełłą.
Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?