Niektórzy mieszkańcy buntują się przeciwko takiej polityce ratusza. Za walkę z coraz bardziej powszechnym pijaństwem wzięli się m.in. lokatorzy jednego z bloków przy ul. Lwowskiej. - Pod oknami mamy sklep z alkoholem. Towarzystwo zaopatrzone w trunki przenosi się na pobliskie ławki i zaczyna się libacja - mówi Jacek Kurzeja, jeden z mieszkańców. - Przekleństwa, krzyki i tak do późnych godzin nocnych. Nie da się spać.
Razem z sąsiadami interweniował wiele razy w straży miejskiej, złożył skargę w magistracie. - Ku naszemu zaskoczeniu, dowiedzieliśmy się, że nie da się nic z tym zrobić, ponieważ nie wiadomo, czy ci pijacy kupują alkohol w pobliskim kiosku - dziwi się Jacek Kurzeja. - Niestety, proceder trwa nadal, a my nie możemy nawet wieczorem otworzyć okien.
Jak podkreśla Małgorzata Grybel, rzeczniczka nowosądeckiego magistratu, liczba przyznawanych koncesji na sprzedaż alkoholu jest ściśle określona uchwałą rady miasta z 2009 roku. - I jej się trzymamy. Nie mam informacji, czy liczba koncesji w najbliższym czasie ulegnie zmianie - zaznacza Małgorzata Grybel.
Dla miasta każda przyznana koncesja na sprzedaż alkoholu to wpływ do budżetu, ale także, jak podkreślają eksperci od uzależnień, spory wydatek. Bo przecież leczenie alkoholików kosztuje.
- W ubiegłym roku w nowosądeckiej izbie wytrzeźwień "odpoczywały" 2884 osoby, a w tym, choć mamy dopiero połowę, już 1266. A lato, czyli najgorętszy okres, jeszcze przed nami - wylicza Czesław Baraniecki, dyrektor Sądeckiego Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Nowym Sączu. - Liczby mogą szokować. Mamy u siebie poszkodowanych członków rodzin, trafiają do nas w wyniku przemocy domowej, często spowodowanej alkoholem.
Dyrektor Baraniecki podkreśla, że problem zaczyna się w domu. - Małe dzieci są świadkami imprez zakrapianych napojami wyskokowymi - opowiada. - Rodzina jedzie na wczasy i najczęstszy widok to tata, a nierzadko mama na plaży, odpoczywający z butelką piwa w ręku. I tak to się zaczyna. Później dziecko trafia do sklepu, a na końcu uzależnieni trafiają również do nas. Stajemy się stacją ratunkową na końcu tego łańcucha.
Ośrodek Profilaktyki Terapii Uzależnień w Nowym Sączu przy ul. Waryńskiego też ma pełne ręce roboty. W ubiegłym roku leczenie podjęło blisko 700 osób, udzielono 7495 porad terapeutycznych. W niechlubnej statystyce występuje coraz częściej młodzież. Obecnie pomoc udzielana jest 70 gimnazjalistom i licealistom. Z roku na rok jest ich więcej!
Doświadczenie wielu nowosądeckich sklepikarzy wskazuje, że alkohol sprzedaje się najlepiej. Potwierdza to m.in. Zbigniew J., który niegdyś był alkoholikiem. Dzięki pomocy specjalistów zerwał z nałogiem i wyszedł na prostą. Otworzył nawet własny sklep spożywczy.
- Nie było w nim alkoholu, ponieważ teraz się nim brzydzę - nadmienia pan Zbigniew. - Szybko jednak okazało się, że na samej "spożywce" nie da się oprzeć biznesu w tym mieście. Splajtowałem.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?