W Nowym Sączu nie kupisz maseczki ochronnej, ale szpital jest zabezpieczony

FLESZ - Koronawirus. Jak się przed nim uchronić

Po tym, jak 14 lutego, do Szpitala Specjalistycznego im. J. Śniadeckiego w Nowym Sączu trafił pacjent z podejrzeniem koronawirusa, sądeczanie zaczęli ustawiać się w kolejki do aptek po maseczki ochronne i płyny dezynfekujące.

I choć w Polsce nie było jeszcze przypadku zarażenia groźnym wirusem z Chin, to wieści o kolejnych przypadkach zachorowań w Europie, wzbudzają coraz większe obawy również mieszkańców Sądecczyzny. Wielu chce się zabezpieczyć.

- Sprawdziłam w 15 aptekach w Nowym Sączu. W żadnej nie można kupić maseczki ochronnej - mówi Joanna Koszyk. - Wszędzie usłyszałam, że ludzie kupowali po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt sztuk. Apteki zrobiły zamówienia, ale maseczek brakuje też w hurtowniach. Nikt nie potrafił powiedzieć, kiedy maseczki znów pojawią się w ofercie.

Sądeczan nie zrażała także dużo wyższa cena. Za zwykłą maseczkę, którą przed pojawieniem się koronawirusa można było kupić poniżej złotówki, teraz trzeba było zapłacić 10-12 zł. A ceny prawdopodobnie będą szły w górę.

Brakiem maseczek ochronnych w hurtowniach nie martwią się w sądeckim szpitalu.

- Jesteśmy zabezpieczeni i na pewno ich w szpitalu nie zabraknie - zapewnia Agnieszka Zelek-Rachtan, rzeczniczka prasowa Szpitala Specjalistycznego im. J. Śniadeckiego w Nowym Sączu. - Wszystkie szpitale w sytuacjach kryzysowych korzystają z zasobów centralnych. Ale na razie z naszej strony nie ma takiej potrzeby, o mamy swoje rezerwy.

I choć w niektórych miastach w Polsce dyrekcje szpitala zdecydowały o wprowadzeniu ograniczenia wizyt pacjentów w związku z rozprzestrzeniającym się po całym świecie koronawirusem, to w Nowym Sączu placówka funkcjonuje bez zmian. Na swojej stronie internetowej szpital zamieścił jednak informacje dla pacjentów z centrali NFZ dotyczące koronawirusa.