Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W pożarze stracili dobytek swojego życia. W rok wybudowali dla siebie nowy dom. Historia o 103 metrach szczęścia rodziny ze Skrzętli

Klaudia Kulak
Klaudia Kulak
Państwo Oleksy stracili w pożarze swój dom. W rok udało im się wybudować nowy
Państwo Oleksy stracili w pożarze swój dom. W rok udało im się wybudować nowy PSP Nowy Sącz/ OSP Tęgoborze/ archiwum rodziny Oleksy
W nocy z 25 na 26 listopada 2020 roku w miejscowości Skrzętla- Rojówka w gminie Łososina Dolna ogniem zajęło się poddasze domu państwa Oleksy. Wybudowany jeszcze przed wojną, a wykańczany po 1939 roku domek rodzina otrzymała w spadku w 1991 roku. W tym małym budynku łącznie mieszkało siedem osób. Z dnia na dzień zostali bez dachu nad głową. Załamani tym, co się wydarzyło nie spodziewali się, że rok później uda się im zamieszkać w nowym domu.

FLESZ - Polacy smakoszami czekolady

od 16 lat

Trzy pokolenia wiodły tam szczęśliwe życie mimo, iż musili zmagać się z wieloma przeciwnościami losu. Ich życie legło w gruzach wraz z doszczętnie spalonym budynkiem, który ratować próbowało przez prawie dziewiętnaście godzin łącznie ponad siedemdziesięciu strażaków.

Oprócz Barbary i Macieja Oleksy w domu mieszkała ich trójka dzieci oraz rodzice, którzy są już w podeszłym wieku. W środku mroźnej nocy zmuszeni byli patrzeć jak żywioł trawi dobytek ich życia. W piżamach i boso niemal w ostatniej chwili opuścili dom i zostali na bruku.

- Kilka minut przed północą moją żonę obudził dym. Kiedy wychodziliśmy z pokoju klamka od drzwi była już gorąca, a na korytarzu tylko około metr od podłogi było jeszcze cokolwiek widać. Reszta domu była cała w kłębach żrącego dymu. Żona pobiegła po dzieci, a ja zadzwoniłem po pomoc. Wyszliśmy przed budynek, ale na piętrze byli jeszcze rodzice. Babcia zeszła sama, a po dziadka w ostatniej chwili pobiegła żona z synem. Udało się im go wyprowadzić z domu. Chcieli wrócić jeszcze chociaż po buty, ale już nie dali rady- wspomina Maciej Oleksy.

Jak podkreśla Paweł Motyka z sądeckiej PSP, pożar głęboko zapadł w jego pamięci, ze względu na to jak wiele Jednostek Ratowniczo - Gaśniczych oraz Ochotniczych Straży Pożarnych walczyło z ogniem.

- To był dzień, gdzie temperatura na zewnątrz spadła poniżej zera i dlatego musieliśmy podmieniać ratowników. W zimie każdy pożar w konsekwencji którego ktoś traci dach nad głową jest dla nas szczególnie trudny. Najważniejsze było jednak to, że nikomu nic się nie stało. Budynek niestety został jednak zupełnie zniszczony. Szczególnie szkoda jest nam tych ludzi, bo widać było, że są bardzo gospodarni i w domu mieli zgromadzony cały swój majątek niezbędny im do przetrwania - mówi Motyka.

Obok tragedii rodziny państwa Oleksy na szczęście ludzie nie przeszli obojętnie. W pierwszych dniach po pożarze najbliższa rodzina dała im schronienie, a parafia, gmina i prywatni darczyńcy wparcie, którego najbardziej potrzebowali.

Do rodziny trafiły ubrania, środki czystości, a firma zajmująca się wynajmem domków mobilnych wypożyczyła rodzinie jeden ze swoich budynków na rok. Zamieszkało w nim 5 osób, a dwóje rodziców w przystosowanych pomieszczeniach budynku gospodarczego.

Z inicjatywy pani Elżbiety Kiełbasy, siostry pani Barbary Oleksy, na portalu zrzutka.pl uruchomiono też zbiórkę funduszy na odbudowę domu. Oprócz pieniędzy zbierane były również materiały budowlane i udało się. W rok, kilka metrów od domu który spłonął, stanął ich nowy dom. Jak podkreśla właściciel, to prawdziwy uśmiech losu.

- Ten dom to efekt ogromnej pomocy, którą otrzymaliśmy od wielu osób i firm. Cieszymy się, że wsparli nas na różne sposoby. Najdłużej zeszło nam z kompletowaniem dokumentacji. Cała reszta szła sprawnie, bo większość po prostu zrobiliśmy własnymi rękami - mówi w rozmowie z nami Maciej Oleksy.

Budowanie fundamentów rozpoczęło się wiosną, a dokładnie 17 maja. Właściciel pamięta wszystkie daty, bo jak podkreśla, budowa domu była dla niego bardzo ważna.

- W siedem tygodni dom został wybudowany i przykryty. Potem tynki, światło, hydraulika i dużo załatwień w urzędach. Dom ma 103 mety kwadratowe powierzchni użytkowej i to nasze 103 metry szczęścia - przyznaje.

Dom czeka jeszcze na odbiory, ale święta rodzina spędzi już w nowym budynku. I choć większość prac domownicy wykonali sami, są wdzięczni za każdą pomoc, którą otrzymali. Było to nie tylko wparcie materialne, ale również pomoc w pracach budowlanych. Swoją pomoc w takich pracach jak między innymi układanie paneli oferowali nawet uczniowie szkół, w których uczą się dzieci państwa Oleksy.

- Chcielibyśmy podziękować wszystkim, którzy nam pomogli, szczególnie Arturowi Korczyńskiemu, który wypożyczył nam mobilny domek. dzięki któremu mieliśmy przez rok gdzie mieszkać. Pomagała nam gmina, parafia, firmy i ludzie, którzy wpłacali na zbiórkę. Były też akcje w szkołach naszych dzieci, które się uczą. Ofiarność była bardzo duża i nie wiemy jak dziękować - przyznaje Oleksy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto