Dziś w sądeckim szpitalu odbędzie się spotkanie w sprawie bulwersującego opinię publiczną ogrodzenia terenu lecznicy, zamontowania bramek wjazdowych i pobierania opłat. Tym razem miejski inspektor nadzoru budowlanego ma badać wjazdy do szpitala pod kątem ich zgodności z dokumentacją i przepisami budowlanymi. Straż pożarna sprawdzi przejezdność dróg pożarowych.
Tymczasem dyrektor szpitala Artur Puszko zapowiedział w piątek w rozmowie z "Gazetą Krakowską", że chce przeprowadzić rozstrzygającą rozmowę z dzierżawiącą teren przyszpitalny częstochowską firmą Wikeram.
Przyznał, że po tygodniach bezowocnych targów o pierwszy bezpłatny kwadrans postoju dla pacjentów, jest zdeterminowany, żeby tę sprawę ostatecznie rozstrzygnąć. Nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie, czy może to oznaczać rozwiązanie umowy z tą firmą.
W piątek dostarczyliśmy dyrektorowi Puszce 713 podpisów pod apelem o darmowy wjazd pod szpital choćby tylko na 10 minut. Ma to być jeszcze jeden argument w dzisiejszych rozmowach, oprócz interwencji m.in. pogotowia ratunkowego i sądeckich samorządowców.
O przypadku mężczyzny, który nie chcąc płacić 3 zł za dowiezienie żony na dializy, wprowadzał ją trzy razy w tygodniu przez dziurę w płocie, pisaliśmy szeroko kilkanaście dni temu.
Przed weekendem o kolejnym drastycznym przypadku poinformował nas mieszkaniec Łososiny Dolnej Jan Maciaś.
- Mam pierwszą grupę inwalidzką, całkowicie usztywnioną nogę w biodrze. Przeszedłem operację kręgosłupa. Mimo to musiałem, jako jedyny opiekun, przywieźć 90-letnią matkę poruszającą się na wózku na oddział ratunkowy - opowiadał nam Jan Maciaś. Z pomocą przygodnej osoby wysadził chorą matkę z samochodu, dowiózł ją na SOR. Wszystko to, łącznie z badaniami, które zakończyły się pozostawieniem staruszki na oddziale szpitalnym, trwało ponad dwie godziny.
- Okazało się, że muszę zapłacić za parkowanie 9 złotych. Byłem w szoku. Wcześniej tu woziłem matkę, ale nie płaciłem. Wściekły poszedłem do dyrektora. Ten wyjął pieniądze i chciał mi oddać za parkowanie. Uniosłem się honorem - opowiadał ze łzami w oczach Jan Maciaś.
- Zareagowałem odruchowo, po ludzku. Nie chciałem nikogo obrazić - tłumaczy się dyrektor. Przyznaje, coraz bardziej zdenerwowany, że nie o to chodzi, żeby opłacać ludziom koszty wjazdu pod szpital, na które sam się zgodził. I obiecuje jeszcze raz, że postara się skończyć z tym parkingowym absurdem.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?