Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojna Mo-BRUKU i służb ekologicznych

Wojciech Chmura
fot. Stanisław Śmierciak
Sądecka delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska skierowała wniosek do marszałka o cofnięcie spółce Mo-BRUK przerabiającej w Niecewie koło Korzennej odpady przemysłowe, pozwolenia wodno-prawnego na wprowadzanie ścieków oraz wód opadowych z terenu zakładu do potoku Jasienianka. Ponadto skierowała wniosek do sądu o ukaranie prezesa spółki w związku z odmową przyjęcia mandatu karnego.

To efekt kontroli WIOŚ, jakie miały miejsce po listopadowych emisjach oparów amoniaku, na które skarżyli się okoliczni mieszkańcy. Zebrali kilkaset podpisów po listem protestacyjnym, udali się na skargę do starosty, a także złożyli prośbę o interwencję o senatora Stanisława Koguta oraz posła Mariana Cyconia. - U nas śmierdzi ciągle, boimy się o swoje zdrowie i życie, będziemy zmuszeni stąd wyjechać - mówiła w listopadzie jedna z organizatorek protestu, Bożena Buczyńska prosząc o interwencję i ratunek przed spółką.

Prezes spółki Józef Mokrzycki odmówił nam komentarza do działań pokontrolnych odsyłając do rzecznika do Warszawy. "Podczas emisji amoniaku nie było żadnych odstępstw od warunków pozwolenia - napisał nam rzecznik Mo-BRUKU Michał Szewczyk. - Wyniki kontroli są jednoznaczne. Żadne normy nie zostały przekroczone. Nieprawdą jest - czytamy dalej - że odprowadzanie ścieków do potoku Jasienianka odbywa się z naruszeniem warunków pozwolenia wodno-prawnego.

Michał Szewczyk tłumaczy udaremnienie i utrudnianie kontroli w zakładzie w Korzennej niekompetencją urzędników, którzy chcieli ją przeprowadzać. Zarzuca pracownikom WIOŚ podejmującym wcześniej, w 2010 r. kontrolę "brak obiektywizmu, a nawet nieuzasadnione negatywne nastawienie do spółki wnoszącej wkład w gospodarkę odpadową kraju".

Emisja oparów przestraszyła ludzi

Sąsiadka zakładu Mo-BRUK Bożena Buczyńska twierdzi, że sytuacja się nieco polepszyła po interwencjach. - Emisja oparów amoniaku przestraszyła chyba nie tylko mieszkańców Korzennej - mówi -Bożena Buczyńska - ale i właścicieli spółki. Nie śmierdzi już tak strasznie, jak jesienią. Od czasu do czasu śmierdzi czymś, trudnym do ustalenia. Widzimy, że z terenu zakładu jakieś odpady są wywożone. Nie wiemy dokąd. Badany była hałas urządzeń. My skierowaliśmy pismo w sprawie uciążliwości do sanepidu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto