Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wójtowicz: Sandecji zawsze pomogę

Redakcja
Dariusz Wójtowicz były zespół oglądał z wysokości trybun
Dariusz Wójtowicz były zespół oglądał z wysokości trybun Jan Hubrich
– Po trzech nieudanych meczach na pewno drużyna zatraciła pewność siebie. Ma dużo pracy przed sobą – o sytuacji w Sandecji mówi jej były trener, Dariusz Wójtowicz.

Pamięta Pan, kiedy Sandecja ostatni raz wygrała?
Hmm, jeżeli pamięć mnie nie zawodzi, to w Katowicach.

Powiedział Pan wtedy, że zespół drugi raz tak dobrze może już nie zagrać.
Myślałem o kolejnym meczu. Miałem wątpliwości, czy psychicznie jest gotowy, żeby utrzymać formę na tak wysokim poziomie. Obawy się potwierdziły. Nie dojrzał do tego mentalnie. Zagraliśmy tam rewelacyjnie. Była to jedna z przyczyn, przez którą końcówka jesieni nie wyszła.

Po tamtym zwycięstwie za Pana kadencji zespół jeszcze dwa razy zremisował i tyle samo razy przegrał. Wiosną w trzech meczach zdobył tylko jeden punkt.
Zimą zaczęły się nowe przygotowania. Jest nowy skład personalny. Za moich czasów na pewno byłby inny. Nie można łączyć tego pasma meczów bez wygranej. To nie jest ciąg. Za duża różnica czasu.

Był Pan w sobotę na stadionie w Nowym Sączu. Co Pan sobie myślał, oglądając byłych podopiecznych?
Cieszyłem się, że mogę po kilku miesiącach tam przyjechać. Mecz przy światłach. Wspaniała atmosfera. Chciałem ją poczuć. Tego mi brakowało. Znowu pełne trybuny. Byłem podekscytowany. Kibice dopingowali do samego końca. Nawet kiedy zespół przegrywał. To coś wspaniałego. Najbardziej jest mi ich żal. Zachowywali się fantastycznie.

Fani coraz częściej wspominają Pana.
Takie jest życie trenera. Nas bronią tylko i wyłącznie wyniki. Nie zazdroszczę Mariuszowi Kurasowi. Też byłem w tym klubie na to przygotowany. Znamy się z reprezentacji młodzieżowych, z boiska. Był charakternym piłkarzem. Swoją solidnością pociągnie drużynę. Życzę mu, żeby Sandecja zaczęła grać na miarę oczekiwań rzeszy kibiców.

Czego tym razem drużynie zabrakło?
Mam przemyślenia. Nie chciałbym jednak wychodzić przed szereg. Nie chcę być recenzentem tego zespołu. Nie wypada mi. Sztab szkoleniowy jest tak rozbudowany, że sami muszą sobie odpowiedzieć na to pytanie. Powiem tylko tak: nie można uważać, że Sandecja zagrała źle. Momentami grała dosyć ciekawie. Ruch nie był dłużny. Mecz mógł się podobać.

Piłkarze mówią, że szczęście się od nich odwróciło.
Jest takie przysłowie: "Szczęściu trzeba pomóc". Nie wszystko zwalałbym na jego brak. Być może nie było tego elementu, jednak nie tylko. Jak mówiłem, przemyślenia zostawiam jednak dla siebie.

W tej chwili Sandecja potrzebuje bardziej trenera czy psychologa?
Sytuacja jest bardzo trudna. Po trzech nieudanych meczach na pewno drużyna zatraciła pewność siebie. Ma dużo pracy przed sobą. Sandecja była zawsze ambitna. Za mojej kadencji również były trudne chwile. Teraz nadchodzą znowu i to jest niepokojące. Mam nadzieję, że piłkarze potrafią się podnieść. Wierzę, że pokażą charakter.

Gdyby to Pan wszedł dziś do szatni piłkarzy, co by Pan im powiedział?
Podziękowałbym za walkę. Tego nie zabrakło. Walczyli do samego końca. Takie byłyby pierwsze słowa. A to, co powiedziałbym później, zostawiam dla siebie. Teraz swoje pięć minut ma trener Kuras. Musi podnieść rękawicę.

A gdyby zadzwonił prezes Andrzej Danek i powiedział: "Rozstanie było błędem. Wróćmy do współpracy" - co by Pan odpowiedział?
To tylko teoretyczne rozważania. Rozstawaliśmy się na tamten moment w stosunkach przyjaznych. Mówiłem wtedy, że nie wykluczam powrotu. Gdyby Sandecja zwróciła się do mnie z prośbą o pomoc, zawsze pomogę. W Nowym Sączu wspaniale mi się pracowało. Taka sytuacja na pewno nie będzie miała jednak teraz miejsca.

Robert Kasperczyk, trener Podbeskidzia, powiedział ostatnio, że drużyna potrzebuje jednej wygranej. Potem ma iść już z górki.
Nie wiem, na ile te słowa nie były kurtuazją. Jednak faktycznie, coś w tym może być. Na pewno chłopaki potrzebują zwycięstwa, żeby się podbudować. To w większości piłkarze, których ja też prowadziłem. Oni na pewno nie zapomnieli, jak się wygrywa. Jestem pewny, że dobrze pamiętają smak zwycięstw.

Rozmawiał Łukasz Madej
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Wyrok za porwanie nastolatki spod Miechowa

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto