Sprawa brzeskiej ulicy utknęła w Samorządowym Kolegium Odwoławczym. Powiat brzeski nie może przystąpić do remontu odcinka, dopóki nie będzie miał jasnej sytuacji prawnej. Cierpią na tym kierowcy, którzy liczyli, że tymczasowy zjazd skróci czas dotarcia do Krakowa nawet o pół godziny. W ten sposób mogliby ominąć gigantyczne korki w Bochni i Łapczycy.
Tymczasem Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zapowiedziała, że do końca roku autostrada połączy Tarnów z Krakowem. Brzesko jest w połowie drogi między tymi miastami.
- Dla sądeczan to żadne pocieszenie - ubolewa Adam Czerwiński, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Nowym Sączu. - Nasz region znowu zostanie w tyle, bo trudno tutaj dojechać. Inwestorzy ruszą więc na Tarnów, a Sącz ominą szerokim łukiem.
Zdaniem Czerwińskiego sądeckim kierowcom pozostaje poruszanie się utartymi już ścieżkami. Dojazd do Szarowa się nie opłaca, bo to niepotrzebne nadkładanie drogi. Nawet, jeśli w tym roku uruchomiona zostanie zapowiadana przez GDDKiA tymczasowa nitka autostrady między Wierchosławicami, a Bochnią, także na tym nie skorzystamy.
- Trzeba by wówczas nadłożyć prawie jedną czwartą drogi z Nowego Sącza do Krakowa - wyjaśnia Czerwiński. - To się po prostu nie opłaca.
Dla wiceprezydenta Nowego Sącza Jerzego Gwiżdża odsunięcie w czasie możliwości przyspieszenia komunikacji ze stolicą Małopolski nie stanowi zaskoczenia. - Przecież my także czekamy na decyzję środowiskową w sprawie północnej obwodnicy miasta - zauważa wiceprezydent. - W Polsce wciąż istotne inwestycje z różnych względów są blokowane. Albo nie ma pieniędzy, albo protestują mieszkańcy. Tutaj nie ma czego komentować. Można nad tym jedynie ubolewać.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
