- Kobieta doznała urazu głowy i kręgosłupa w odcinku szyjnym. Gdy wzywaliśmy pomoc, okazało się, że nie ma do dyspozycji karetki pogotowia. Wszystkie zespoły były zajęte. Tarnowski dyspozytor podjął decyzję aby wysłać śmigłowiec.To był bardzo trudny dzień. Od godziny 10 do 15 mieliśmy dziesięć ciężkich wypadków z udziałem narciarzy. Między innymi na Jaworzynie, Słotwinach i w Wierchomli - mówi dyżurny ratownik GOPR Andrzej Domino.
Wypadek w Wierchomli okazał się najbardziej dramatyczny w skutkach
Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego wyleciał z Krakowa natychmiast. Ranna kobieta trafiła do jednego z krakowskich szpitali około godz. 13 - grubo ponad godzinę od momentu zdarzenia. Przyczyna wypadku na stoku w Wierchomli jeszcze nie jest znana. Nie wykluczone, był konsekwencją zderzenia dwójki narciarzy.
Z dyspozytornią w Sączu nie brakowało karetek
- Niestety potwierdza się to, o czym uprzedzaliśmy. System w którym nie ma do końca kontroli nad wykorzystywaniem zasobów jakimi dysponuje ratownictwo działa słabiej. Gdy mieliśmy dyspozytornię w Nowym Sączu, udawało nam się dobrze wykorzystywać tę kontrolę. Dyspozytor miał czas na rzeczową rozmowę z wzywającym, wiedział jaki zespół wysłać do konkretnego zdarzenia i przez ostatnie trzy lata nie było przypadków, gdy brakło karetki, którą można byłoby skierować do takiego wypadku jak ten. Dobrze jednak się stało, że podjęto decyzję aby wysłać śmigłowiec z lekarzem na pokładzie - komentuje Józef Zygmunt, dyrektor sądeckiego pogotowia.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?