Wyrok: za komórki i delegacje

Warunkowym umorzeniem sprawy na dwuletni okres próby zakończył się proces Anny Matuły, byłej dyrektor Sądeckiego Ośrodka Interwencji Kryzysowej. Umarzając sprawę, Sąd Rejonowy w Nowym Sączu jednocześnie zobowiązał oskarżoną do zapłaty 1000 zł na rzecz Ośrodka Profilaktyki Społecznej w Nowym Sączu. Przed czterema laty, w atmosferze skandalu nagłośnionego przez media, Anna Matuła została oskarżona odefraudację funduszy z podległej sobie instytucji.

Chodziło głównie o rekordowe rachunki za służbową komórkę i "lewe" delegacje samochodowe do Warszawy. Anna Matuła, uważana za człowieka ówczesnego prezydenta Nowego Sącza Andrzeja Czerwińskiego, pożegnała się wtedy z pracą. Na ławie oskarżonych zasiadł również starszy referent SOIK, Małgorzata S. i kierowca tej instytucji, Bogdan Dz. Im postawiono zarzut wystawiania "lewych" delegacji samochodowych dla szefowej. Dla nich proces zakończył się warunkowym umorzeniem postępowania na roczny okres próby, plus grzywna po 500 zł na rzecz Ośrodka Profilaktyki Społecznej. Odbyło się w sumie 10 rozpraw, wynik kilkunastomiesięcznego procesu przedstawia się raczej mizernie. Sąd postanowił umorzyć postępowanie, albowiem wartość udowodnionej oskarżonej, rzekomo przywłaszczonej przez nią kwoty, nie przekracza 363 złotych i 28 groszy - czytamy w sentencji wyroku. Dużo więcej kosztował przewód sądowy. Z pozostałych zarzutów, m. in. fałszerstwa delegacji służbowych, przywłaszczenia dwóch służbowch telefonów komórkowych: marki Siemens o wartości 242 zł i 78 gr oraz marki Samsung o wartości 120 zł i 78 gr oraz użycia służbowego poloneza bez zgody Zarządu Nowego Sącza - sąd uwolnił Annę Matułę. Sąd nie podzielił również zarzutu prokuratury, że kobieta za ponad 5 tys. zł wysłała, urągając "zasadzie celowości", SMS-y ze służbowych telefonów komórkowych.