Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zagrożona droga z Nowego Sącza do Krakowa

Iwona Kamieńska
Osuwisko z drogą na Juście codziennie rozjeżdżają setki najcięższych samochodów
Osuwisko z drogą na Juście codziennie rozjeżdżają setki najcięższych samochodów Stanisław Śmierciak
Przez górę Just wiedzie najpopularniejsza droga z Sądecczyzny do Krakowa. Nie wiadomo jednak, czy trasa z malowniczymi serpentynami przetrwa najbliższe tygodnie. Po majowych ulewach droga w jednym miejscu osunęła się o około 20 centymetrów.

Czynne od lat osuwisko powoduje systematyczne tąpnięcia fragmentów zbocza. W opinii geologów jest nie do zatrzymania. - Tej drogi nie powinno tam być, ale skoro jest, to nie mamy innego wyjścia, jak doraźnie ratować sytuację - mówi dyrektor Jacek Gryga z krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Po ostatniej powodzi na krętej drodze co kilka dni pojawia się ekipa drogowców, która łata pęknięcia w asfalcie i uzupełnia wyrwy w poboczu "zjadanym" przez osuwisko. - To syzyfowa praca, ale jedyną alternatywę stanowi budowa nowej drogi omijającej Just szerokim łukiem. To byłaby bardzo kosztowna inwestycja - dodaje dyrektor Gryga.

Nie ma co mówić o pieniądzach, skoro brak pomysłu, którędy - poza Justem - połączyć Sącz z Krakowem. Co zatem będzie, jeśli serpentyny runą w dół tak jak kilka dni temu fragment drogi po drugiej stronie jeziora (odcinając Nowy Sącz od Gródka nad Dunajcem)? - Takie zagrożenie istnieje, dlatego monitorujemy sytuację cały czas - zapewnia Gryga.

Niebezpieczeństwo zniszczenia drogi widzą kierowcy i mieszkańcy okolicznych miejscowości. "Po ostatnich opadach góra dosłownie leci na oczach wszystkich, skutkiem czego są pęknięcia asfaltu i zapadanie się jezdni na serpentynach. Co parę dni drogowcy łatają drogę, aby była przejezdna, ale po dwóch, trzech dniach sytuacja się powtarza i droga znów pęka, za każdym razem coraz widoczniej" - pisze w liście do redakcji Dorota Lebda zamieszkała w pobliżu Justu. Nasza Czytelniczka narzeka na wzomożony ruch tirów rozjeżdżających zbocze.

"Czasem mam wrażenie, że mknie ich przez Just więcej niż osobówek. Przecież w ciągu 10 minut przejeżdża przez Just co najmniej 10 takich kolosów. Czy panowie zarządzający główną drogą krajową czekają na to, aby Just zjechał całkowicie do jeziora?" - pyta autorka listu. - W razie katastrofy można korzystać z objazdu Tęgoborze - Świdnik - Wronowice - zauważa Adam Czerwiński, dyrektor PZD w Nowym Sączu. To niedawno ukończona droga powiatowa. Nie przystosowana jest jednak do ruchu najcięższych pojazdów. Jeśli zbocze popłynie, tiry będą jeździć do Nowego Sącza przez zakopiankę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto