Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zbaraniała na widok nagrody

Paweł Szeliga
Była stewardesa Małgorzata Jaworska stała się właścicielką barana. Nazwała go Bruno
Była stewardesa Małgorzata Jaworska stała się właścicielką barana. Nazwała go Bruno Fot. przemysław malisz
Ptaszkowianie po raz kolejny udowodnili, że mieszkańcy wsi, o której opowiada się kawały w całej Małopolsce, mają niezwykłe poczucie humoru. Nagrodami w loterii fantowej, podczas dorocznej majowej imprezy, były żywe zwierzęta.

7-letnia Karolina Kiełbasa wrzuciła do majówkowej skarbonki 5 zł. Wręczono jej za to młodą kozę. Gdy publiczność gruchnęła śmiechem, dziewczynka pogłaskała futrzaną nagrodę i oznajmiła, że nada jej imię Helenka.
- Wcale się jej nie bałam - opowiada rezolutna siedmiolatka. - A imię jakoś tak mi przyszło do głowy.

Młoda kózka trafiła do babci dziewczynki, która ma spore gospodarstwo i wie, jak zadbać o zwierzynę. - Babcia ma swoją kózkę, więc Helenka nie będzie tam czuła się samotna - podkreśla mama dziewczynki Aneta Kiełbasa.

Z baranem wróciła do domu w sąsiedniej Królowej Polskiej Małgorzata Jaworska. Była stewardesa, która 10 lat pracowała w liniach lotniczych LOT, sprowadziła się na wieś przed siedmioma laty. - Widziałam dzikie konie w Dominikanie i legwany na Madagaskarze - opowiada Małgorzata Jaworska. - Nie spodziewałam się jednak, że kiedyś będę miała własnego barana.

Nowego pupila z gęstą wełną na grzbiecie oddała mieszkającej w sąsiedztwie matce, która ma niewielkie stadko owiec. Baranek szybko zaprzyjaźnił się z siedmioma samiczkami, w tym jedną czarną. Ma też przyjaciela w dorosłym baranie, który odgrywa rolę przywódcy stada.

- Przez chwilę byłam zaskoczona, gdy zobaczyłam tę oryginalną nagrodę, ale potem się ucieszyłam - wyznaje pani Małgorzata. - W domu mam króliki ozdobne i psa, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żebym stała się też właścicielką baranka.

Mały problem z nagrodą miała Katarzyna Chronowska, która z majówki przywiozła białe jagnię. Po zwołanej naprędce domowej naradzie uznano, że lepiej będzie przeznaczyć zwierzaka na licytację, by wspomóc w ten sposób budowę kościoła w Ptaszkowej. Owcę sprzedano za 800 zł, więc budżet parafii został zasilony konkretną kwotą.

- Nie mamy gospodarstwa, więc nie mielibyśmy co z tą owcą zrobić, a w ten sposób wspomogliśmy dobrą inicjatywę - tłumaczy tata Katarzyny Piotr Chronowski.

Sołtys Ptaszkowej Marian Kruczek, bohater niezliczonej liczby kawałów zapowiada, że za rok osoby kupujące losy mogą spodziewać się podobnych nagród. Choć podkreśla, że zdarzają się też i mniej egzotyczne. W poprzednich 14 edycjach majówki kupując los za 5 zł można było wygrać na przykład kosiarkę do trawy czy quada. Bywały też smaczne nagrody. W tym roku jeden z losujących dostał jeszcze ciepłego pieczonego prosiaka. Nie był wegetarianinem, więc przyjęcie tej nagrody nie sprawiło mu najmniejszego problemu.

- Tego samego wieczoru zawieziono mu prosiaka samochodem do domu - podkreśla sołtys Kruczek. - My w Ptaszkowej lubimy stroić sobie żarty i uwielbiamy się śmiać, ale rozdawanie nagród traktujemy ze śmiertelną powagą. Pieczony prosiak to nie żywa owca, która podrepcze za właścicielem na własnych nogach. Trzeba mu go więc dostarczyć do domu, bo chłop takiej kolacji nie udźwignie.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto