MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zorza polarna znów zachwycała. Druga z kolei piękna, kolorowa noc, chociaż nad Małopolską trudna do obserwacji

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
W okolicy Ojcowa udało się uchwycić zorzę nocą z soboty na niedzielę
W okolicy Ojcowa udało się uchwycić zorzę nocą z soboty na niedzielę Mariola Cieślik
Alert zorzowy trwa. Noc z soboty na niedzielę (z 11 na 12 maja 2024 r.) była już drugą z rzędu zachwycającą kolorami na niebie. Nie była tak spektakularna jak dobę wcześniej, bo tamta była spektaklem niewidzianym od dziesięcioleci, ale i tak robiła wrażenie. Ludzie dzielą się swoimi zdjęciami, przesyłają, chwalą nawzajem, a ci którzy nie widzieli zorzy zazdroszczą. W sobotę zorza pojawiła się nieco później niż się spodziewano. Tuż przed godziną 23. Chociaż w Krakowie i jego okolicy w tym czasie jeszcze spektaklu nie było przez zachmurzenie. Nad Małopolską pojawił się później i mniej okazały. Pierwsze efekty były w okolicy Beskidu Wyspowego.

Burza słoneczna tworzy spektakl

Trwająca burza słoneczna wywołuje zorzę polarną niezwykle intensywną, także, że widza ją mieszkańcy wiosek, gdzie noc jest całkiem ciemna, ale także mieszkańcy miasta wśród oświetlonych ulic i bloków. Dziś wieczorem znów zaczyna się gorączka obserwacji nieba. Wiele osób nie widziało wczoraj, więc chce zobaczyć dzisiaj, jak wyglądają na żywo te efekty rozbłysków na Słońcu.

Jak tłumaczy pasjonat i popularyzator astronomii Karol Wójcik, prowadzący bloga "Z głową w gwiazdach" bywa, że gołym okiem widać tylko białą poświatę.

- Ludzki wzrok marnie radzi sobie w ciemności z kolorami. Wystarczy wejść do ciemnego pomieszczanie, żeby przekonać się jak trudno określić kolory np. ubrań. W przypadku zorzy jest podobnie. Różnica polega na tym, że jej nic nie oświetla - ona sama jest źródłem światła - informuje Karol Wójcik, obserwator nieba.

Tłumaczy cierpliwie co za spektakl oglądamy.

- Im słabsza zaorzą, tym mniej intensywne są jej barwy. W wielu przypadkach jest to po prostu mlecznobiała poświata na niebie. Jednak gdy w takim momencie zrobicie jej zdjęcie, które będzie kumulowało docierające z niej fotony przez kilka-kilkaście sekund, światła zbierze się już wystarczająco dużo, aby aparat ukazał nam kolory tego zjawiska - wyjaśnia pasjonat astronomii, który od dziesięciu lat wyjeżdża na dwa miesiące w roku, żeby zobaczyć zorzę polarną w Arktyce.

- Kilkukrotnie widziałem intensywnie czerwone zorze, ale nigdy nie widziałem aż takiej siły tego zjawiska! Momentami na niebie było tak jasno, że można by próbować dostrzec swój własny cień! - tak tłumaczył to co się działo na niebie z piątku na sobotę.

Wciąż można oglądać zorze. Próbować fotografować, nie zniechęcać się chmurami, bo przez chmury też się przebija.

Zorza polarna. Przypomnijmy co to jest

Zorza polarna powstaje na skutek burz magnetycznych na Słońcu. Ogromne ilości naładowanych cząstek są wyrzucane w kierunku Ziemi. Natrafiając na atmosferę i magnetosferę ziemską, pobudzając wodór i azot, wówczas powstaje to kolorowe widowisko - wielobarwne rozbłyski światła, zwykle w odcieniach czerwieni, żółci, zieleni.

Giganci zatruwają świat

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Zorza polarna znów zachwycała. Druga z kolei piękna, kolorowa noc, chociaż nad Małopolską trudna do obserwacji - Dziennik Polski

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto