Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Berest. Siedem lat zalewa ją deszczówka

Alicja Fałek
Po deszczu woda spływa z drogi  przed tym murem na mój dom - skarży się 74-letnia  Elżbieta Olejnik
Po deszczu woda spływa z drogi przed tym murem na mój dom - skarży się 74-letnia Elżbieta Olejnik Alicja Fałek
Elżbieta Olejnik z Berestu od powodzi w 2010 roku prosi gminę o odwodnienie drogi, bo woda spływa na jej dom. Burmistrz Dariusz Reśko odpowiada, że sołtys nie zgłosił mu takiego zadania.

Mieszkanka Berestu od siedmiu lat prosi władze Krynicy-Zdroju o wykonanie odwodnienia drogi gminnej, która prowadzi do jej domu. - Po sześciu latach udało mi się wywalczyć jedynie kawałek jej odwodnienia - mówi Teresa Olejnik. - To jednak nic nie daje. Jak przychodzi większy deszcz, woda i tak spływa na mój dom - dodaje.

Burmistrz gminy uzdrowiskowej przyznaje, że rok temu udało mu się wykonać jedynie część inwestycji.

- To rada sołecka decyduje, które zadania na terenie wsi są priorytetowe - zastrzega przy tym burmistrz Dariusz Reśko. - Drogi do pani Olejnik nie było na tej liście.

Boi się żywiołu

Ulewne deszcze, które siedem lat temu wywołały na Sądecczyźnie powódź, nie ominęły Berestu. Wśród poszkodowanych wówczas przez żywioł była Teresa Olejnik.

- Pamiętam jak drogą szła rzeka. Cała woda opadowa zbierała się przed moim domem - opowiada 74-letnia mieszkanka Berestu. - Fala była tak duża, że porwała wóz stojący w gospodarstwie powyżej mojego domu i roztrzaskała go o ściany.

Powódź mocno dała się we znaki wybudowanemu w 1991 roku budynkowi. Jego fundamenty namokły. Pojawiły się pęknięcia. Mimo remontu elewacji, niemal w każdym pomieszczeniu domu rozrasta się grzyb.

- Nic nie dają specjalne środki, którymi maluję ściany. Grzyb i tak spod tego wychodzi, bo ściany wciąż są wilgotne - mówi Teresa Olejnik.

Mieszkanka Berestu uważa, że to wina nieodwodnionej drogi gminnej, która prowadzi do jej domu. Dlatego na własny koszt wykonała mur oporowy, który ma powstrzymywać zbocze góry przed osunięciem. - Na naprawę drogi mnie nie stać. Zresztą to jest zadanie gminy - podkreśla pani Elżbieta. - Boję się kolejnej powodzi i tego, że po moim domu już nic nie zostanie.

Decydują mieszkańcy

Burmistrz Reśko przyznaje, że zna problem mieszkanki Berestu. W ubiegłym roku obejrzał jej dom i w budżecie gminy znalazł pieniądze na wykonanie odwodnienia części drogi. - Wkopaliśmy się głęboko w ziemię, żeby woda miała gdzie spływać. Zabezpieczyliśmy rów kratami, a pani Olejnik była tym usatysfakcjonowana - opowiada burmistrz. - W tym roku uznała, że to co zrobiliśmy, nie wystarcza i żąda odwodnienia drogi na całej jej długości - dodaje.

Jak wyjaśnia Reśko, koszt takiej inwestycji to ok. 20 tys. zł. A on w tegorocznym budżecie gminy na wszystkie inwestycje drogowe ma jedynie 700 tys. zł.

- Priorytetowo traktuję zadania, które wskazuje mi do realizacji rada sołecka. Ta droga nie znalazła się na liście sołectwa Berest - dodaje burmistrz Krynicy.

Bożena Warcholak-Zsysek, sołtyska Berestu wyjaśnia, że droga została pominięta, bo pani Olejnik nie wystąpiła z wnioskiem.

- Co roku we wrześniu mieszkańcy mogą zgłaszać swoje potrzeby, które następnie są poddawane pod głosowanie. To ludzie z naszej wsi decydują, które inwestycje zostaną wykonane - wyjaśnia sołtyska. - Widzę takie rozwiązanie: niech pani Olejnik po wakacjach przyjdzie do mnie z wnioskiem o odwodnienie drogi. Wpiszemy go na listę do głosowania.

WIDEO: Giną pszczoły

TVP3

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto