Przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu rozpoczął się proces karny w tej sprawie. Stanisławowi K., głównemu oskarżonemu, byłemu szefowi firmy Ekomeks ze Szczawnika pod Muszyną, grozi najwyższa kara, do 10 lat więzienia.
Prokurator Stanisław Gancarz zarzucił mu, że nie tylko jako wykonawca, ale także jako kierownik budowy dopuścił do ważnych odstępstw od dokumentacji inwestorskiej.
- Użyte zostały inne studzienki, rury o innych przekrojach, wykonano wadliwe spadki, kanalizacja została źle posadowiona, wykonywano działania niezgodne ze sztuką budowlaną - wyliczał prokurator Gancarz. Na papierze jednak wszystko było w porządku. O wprowadzanie gminy w błąd i tuszowanie zmian oskarżony jest przede wszystkim ówczesny inspektor nadzoru budowlanego Leszek S.
Nieprawdę w dokumentach technicznych mieli także poświadczać dwaj geodeci z Gorlic Robert W. i Tomasz K.
Piąty oskarżony, Wojciech J., kierownik powiatowego ośrodka dokumentacji geodezyjnej i kartograficznej w Starostwie Powiatowym w Nowym Sączu, miał, według prokuratury, potwierdzać podpisem i pieczęciami dokumenty niezgodne z rzeczywistym przebiegiem sieci kanalizacyjnej. Żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy.
Stanisław K., od samego początku śledztwa konsekwentnie odmawia składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Sąd, na jego wniosek, rok temu ogłosił upadłość firmy budowlanej. Mężczyzna na rzecz bliskich wyzbył się majątku, na który składały się między innymi luksusowy hotel w Muszynie Złockiem, czy budynki w Krynicy-Zdroju i Szczawnicy.
- Nie przyznaję się do stawianych zarzutów, nie będę składał żadnych wyjaśnień ani odpowiadał na pytania. Wypowiem się dopiero po zeznaniach świadków - mówił w środę Stanisław K. Przekonywał, że kanalizację wykonał prawidłowo.
Dwaj geodeci i inspektor nadzoru także skorzystali wczoraj z prawa odmowy składania wyjaśnień. Wojciech J. stwierdził, że do winy się nie poczuwa. Nie potrafi jednak wytłumaczyć, dlaczego jego podpis i pieczątki znalazły na dokumentach geodezyjnych.
Na kolejnym terminach rozprawy, od 27 marca, zacznie się przesłuchiwanie kilkudziesięciu świadków zgłoszonych przez prokuraturę. Adwokat Stanisława K. mec. Marek Eilmes już zapowiedział, że w toku procesu zgłosi wniosek o przesłuchanie użytkowników feralnej kanalizacji w Świniarsku.
Może chodzić o setki, jeśli nie tysiące osób. - Musimy mieć dokładne rozeznanie ilu mieszkańców ma umowy, a jaka grupa podłączyła się na dziko do kanalizacji. Za to mój klient już nie może odpowiadać - powiedział nam obrońca. Z kolei oskarżony Leszek S. chce przesłuchania osób pracujących w oczyszczalni ścieków.
- Nasza kanalizacja to totalne partactwo. W 90 procentach do ponownego wykonania - powtarza od lat wójt Chełmca Bernard Stawiarski, który swym uporem doprowadził do wznowienia umorzonego trzy lata temu śledztwa. Dopiero niezależne ekspertyzy przekonały prokuraturę, że wykonawcę należy rozliczyć.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?