Śmierć półrocznej Madzi w Brzeznej. Są zarzuty dla rodziców
Marek H. wczoraj wrócił w towarzystwie dwóch mężczyzn do rodzinnego domu. Już dziś zaczął przyjmować „gości”. Wszystko wskazuje na to, że są to jego „pacjenci”. Czekają w kolejce na ogrodzonym podwórzu przed domem, w którym znachor ma leczyć. Wejść na posesję się nie da, bo brama zamknięta jest na klucz, a osoby stojące na zewnątrz pilnie obserwują każdą obcą osobę, która pojawi się przed domem.
Tragedia w Brzeznej. Niemowlę zmarło, bo rodzice wychowywali je w stylu "eko"?
Brzezna. Ciało niemowlęcia na poddaszu
Brzezna. Jakie zarzuty za śmierć niemowlęcia?
Gdy pytaliśmy osoby czekające na swoją kolej, czy Marek H. wyjdzie z nami porozmawiać, otrzymaliśmy negatywną odpowiedź. Z odmową spotkali się także policjanci. Przyjechali na ul. Radziecką, bo otrzymali zgłoszenie, w którym ktoś poinformował, że znachor przyjmuje „pacjentów” i leczy ich bez uprawnień.
Funkcjonariusze próbowali dostać się do domu Marka H. Najpierw pukali do drzwi wejściowych. Odpowiedziała im cisza. Spróbowali więc porozmawiać z jedną z grupy kobiet, siedzących na plastikowych krzesełkach przed jednym z wejść do budynku.
- Może pani otworzyć? – zapytał policjant.
- A macie nakaz? – odparła kobieta.
- Nie, nie mamy – przyznał policjant.
- A zaproszenie? – ciągnęła kobieta.
- Nie potrzebujemy zaproszenia. Chcemy tylko porozmawiać – upierał się policjant.
- No to niestety – stwierdziła stanowczo kobieta. – My tutaj siedzimy i pilnujemy tego pana, bo boimy się o jego zdrowie i życie – dodała.
Policjanci zmuszeni byli odpuścić. Sporządzili jedynie notatkę z interwencji. A w tym czasie Marek H. najprawdopodobniej był w trakcie „leczenia” kolejnej osoby.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?