Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odlotowa maszyna pana Antoniego robi furorę na Jeziorze Rożnowskim

Paweł Szeliga
Katamaran ma dwa rodzaje napędu. Śmigło jest pomocne, gdy konstrukcja wpłynie na mieliznę
Katamaran ma dwa rodzaje napędu. Śmigło jest pomocne, gdy konstrukcja wpłynie na mieliznę Paweł Szeliga
Dwa stare kajaki, podarowane przez znajomych, natchnęły Antoniego Batko do zbudowania katamaranu. Testował go na Jeziorze Rożnowskim.

Choć w domu 66-letniego Antoniego Batko z Łukowicy się nie przelewa, nie przestaje konstruować wciąż nowych pojazdów. - Mam małą pasiekę i ogród, więc mogę odłożyć trochę grosza na moje techniczne fanaberie - mówi emeryt.

Nad katamaranem pracował trzy miesiące. Wysłużone dwójki kanadyjki uszczelnił żywicą i włóknem szklanym, potem pociągnął je lakierem. Do środka włożył styropian i kajaki znowu stały się obiektami pływającymi. Całość połączył stalowymi stelażami, a do napędu zastosował silnik Rotax Bombardier 300, wprawiający w ruch np. małe ciągniki ogrodowe. Śmigło, które pcha katamaran po wodzie dostarczył mu słynny konstruktor śmigieł z Limanowej Zbigniew Piotrowski.

- Uzyskałem napęd Aero, który jednak miał tę wadę, że powodował duży hałas - mówi Batko. - A ja chciałem przecież pływać po jeziorze, gdzie jest strefa ciszy.

Po kilku nieprzespanych nocach konstruktor wpadł na pomysł zamontowania w katamaranie silnika elektrycznego. Kupił taki o mocy 550 Watów i dołożył do niego akumulator pokładowy, zasilany ogniwem fotowoltaicznym. W ten sposób stworzył silnik hybrydowy, którego działanie prawie nic nie kosztuje. Słońce go ładuje, dostarczając sporej dawki energii. Pracuje zupełnie bezgłośnie, a umieszczone nad głową sternika ogniwo, dodatkowo chroni go przed palącym słońcem.

- Mogę przez wiele godzin łowić ryby, a potem po prostu odpłynąć bez konieczności zużywania paliwa - podkreśla Antoni Batko.
Jest zadowolony z pojazdu, choć wodowanie nie obyło się bez problemów. Gdy wypłynął na Jezioro Rożnowskie w rejonie Tęgoborza z zamiarem dotarcia do Znamirowic, katamaran zawiesił się na mieliźnie. 66-letni sternik wskoczył do wody i zapadł się po kolana w mule. Wtedy przydało się śmigło, napędzane silnikiem spalinowym, które zepchnęło konstrukcję na głębszą wodę.

Katamaran Antoniego Batko ma 7 metrów długości i 2,3 metra szerokości. Tak małe konstrukcje nie wymagają specjalnej zgody na użytkowanie, choć trzeba je zarejestrować jako obiekty pływające. 66-latek dopełnił tej formalności i może wypływać na jezioro. Zapowiada, że pojawi się tam jeszcze tego lata, gdy wody będzie trochę więcej.

Przypomnijmy, że w 2013 r. 66-latek zwodował swojego hydrokampera. Metalową konstrukcję pokładu umieścił na czterech pustych zbiornikach na paliwo z radzieckiego bombowca odrzutowego TU-22. Układ napędowy zamontowany w metalowej wannie własnego pomysłu, rozpędza pojazd do 15 km na godzinę. Hydrokamper napędza 50-konny silnik ze starego forda. Kamper zabiera na pokład sześć osób. W kabinie jest kuchenka gazowa, prysznic pobierający wodę z jeziora i przenośna toaleta.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto