Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piątkowa. Mieszkają przy drodze, której nikt nie chce im wyremontować

Paweł Szeliga
Co najmniej raz w roku musimy remontować podwozia aut - mówi Krzysztof Karasiński (z lewej). Stary fragment krajówki bardziej niż szosę przypomina tor przeszkód dla samochodów terenowych
Co najmniej raz w roku musimy remontować podwozia aut - mówi Krzysztof Karasiński (z lewej). Stary fragment krajówki bardziej niż szosę przypomina tor przeszkód dla samochodów terenowych Paweł Szeliga
Po głębokich koleinach poprzetykanych fragmentami dziurawego asfaltu dojeżdżają do domów mieszkańcy przysiółka Stara Droga w Piątkowej (gm. Chełmiec). - Pokonanie tych kilkuset metrów to droga przez mękę - mówi Jan Michalik.

Zapomniana krajówka

Do połowy lat 70. XX wieku droga krajowa nr 28 z Nowego Sącza w kierunku Grybowa biegła właśnie tędy. Gdy zeszły na nią osuwiska, szosę poprowadzono kilkaset metrów niżej, a o krótkim, półkilometrowym odcinku zapomniano. Dziś przypomina tor przeszkód, a jest jedyną drogą dojazdową do kilkunastu domów.

- Zawieszenia aut remontujemy co najmniej raz w roku - skarży się Krzysztof Karasiński. - Samochody nie wytrzymują jazdy po takiej nawierzchni, bo to, po czym jeździmy, trudno nazwać drogą.

Jeden pas byłej krajówki zarósł już krzewami. Stanął na nim m.in. dom Jana Michalika. Gdy przed 30 laty dostał pozwolenie na budowę, w gminie Chełmiec nikt już nie pamiętał, że kiedyś biegła tamtędy ruchliwa droga.
- Jak rok temu wystąpiłem o pozwolenie na docieplenie domu, dowiedziałem się, że jego połowa leży w Nowym Sączu, a połowa w Piątkowej - opowiada pan Jan. - Pokoje są po stronie miasta, kuchnia znajduje się na wsi.

Kłopotliwy remont

Sołtyska Piątkowej Barbara Surman od lat walczy o remont zniszczonej drogi. Interweniując u zastępcy wójta gminy Chełmiec Artura Bochenka usłyszała, że choć domy są na terenie gminy, to droga należy do miasta. - Nie możemy prowadzić prac na terenie, który nie jest naszą własnością - wyjaśnia Bochenek.

- Gdy poszłam z tym problemem do wiceprezydenta Nowego Sącza Jerzego Gwiżdża, to usłyszałam, że tej drogi w ogóle nie ma - opowiada Barbara Surman. - Potem okazało się, że jednak jest, więc padła propozycja wysypania na nią żwiru. Ale kto sypie żwir na szosę, której część nadal pokryta jest kawałkami asfaltu?

Jerzy Gwiżdż podkreśla, że dziś większość dróg miejskich nadaje się do remontu. - Potrzeby są ogromne, a możliwości finansowe ograniczone - mówi Gwiżdż. - Dlatego dziś trudno powiedzieć, kiedy przyjdzie czas na zajęcie się tym odcinkiem.

Obietnic nie chce też składać Grzegorz Mirek, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Nowym Sączu, zarządzający szosami o łącznej długości 250 km. - Na tamtym odcinku byłej krajówki wykonywaliśmy doraźne prace - mówi dyrektor Mirek. - Trudno jednak planować remont w sytuacji, gdy na jezdnię wciąż osuwa się ziemia.

Artur Bochenek sugeruje, że gdyby miasto przekazało teren gminie, to ta rozważyłaby remont jezdni, przy której żyją jej mieszkańcy. Sądecki zarządca drogi pomysłu nie komentuje. - A ludzie zostaną sami z problemem - zauważa Barbara Surman. - Mają pecha, że żyją przy drodze, która kiedyś wyprowadzała ruch z miasta na wschód, a dziś jest dziurawa jak sito.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto