- Pierwsze wzmianki o tym, że taki dzień jest pechowy, pochodzą ze schyłku dziewiętnastego wieku - wyjaśnia Bogusława Błażewicz, etnolog z Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu. - Pechowa trzynastka pojawia się dużo wcześniej, między innymi u ludów germańskich, skandynawskich i w starożytnym Rzymie. Wierzono, że tyle osób nie powinno siadać do stołu, ponieważ to wróży śmierć jednej z nich. Przed chrystianizacją Skandynawii jednym z pogańskich bóstw była bogini miłości Frigga, której dniem był piątek. Kiedy nastało chrześcijaństwo i z Friggi zrobiono czarownicę, ludzie wierzyli, że w piątki bogini mści się za degradację.
Błażewicz wyjaśnia, że przez wieki pomieszały się przesądy różnych ludów i powstał pechowy piątek trzynastego, który "przywędrował" również do Polski. Nie brak nam jednak również rodzimych przesądów. - Wiele osób twierdzi, że nie powinno się witać przez próg - mówi Jarosław Germański, kulturoznawca z sądeckiego muzeum. - Dla Słowian próg był bowiem zaporą przed tym, co na zewnątrz, przed nieznanym. Ktoś, kto pukał do drzwi i podawał przez próg rękę, mógł mieć złe zamiary. Przesąd pozostał, ale mało kto wie, co kiedyś oznaczał.
I tak czarnego kota uważano za wróżące nieszczęście zwierzę czarownicy. Chociaż wiara w czarownice umarła, czarnych kotów nie oczyszczono z podejrzeń. Wierzono, że przed wyjazdem należy usiąść, ponieważ domownika wyruszającego zbyt pospiesznie w drogę chwytały się dobre duchy. Mieszkały w drewnie, dlatego rankiem gospodarze budzili je stukaniem. Teraz odpukujemy w niemalowane drewno, żeby nie zapeszyć. - W miastach wierzono, że kobieta, która wciągnęła do domu nieusmolonego kominiarza za guzik, będzie miała szczęście. Teraz sami łapiemy się za guziki, nawet na widok brudnego kominiarza - żartuje Germański.
Pechowe było wszystko, co inne, np. rudy kolor włosów czy pisanie lewą ręką. Rozbicie lustra czy wysypanie soli też wróżyło nieszczęście, bo były to rzeczy cenne. W lesie nie hałasowano nie ze względu na ekologię, ale wierzono, że mieszkają w nim dusze przodków. Dla Słowian takimi duchami były też jaskółki. Stąd wiara, że gniazdo ptaka pod strzechą przynosi szczęście.
Czy uleganie przesądom to coś złego? - Nie jest to grzech, o ile nie przekroczymy przykazania Bożego, nie zaniedbamy obowiązków - odpowiada ks. Józef Wojnicki, kapelan sądeckiego szpitala. - Można zawrócić z drogi na widok czarnego kota, ale kiedy przez to nie dojdziemy do kościoła czy szkoły, zgrzeszymy.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?