MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Sądecczyzna: funkcjonariusze CBA szukają śladów korupcji w kamieniołomie

Iwona Kamieńska
Kopalnia w Klęczanach to źródło dodatkowego dochodu dla gminy Chełmiec
Kopalnia w Klęczanach to źródło dodatkowego dochodu dla gminy Chełmiec fot. Jerzy Wideł
Znów afera w Kopalni Surowców Skalnych w Klęczanach, która jest źródłem kilkumilionowego w skali roku dochodu dla podsądeckiej gminy Chełmiec. Niedawno było podejrzenie o przesyłkę z wąglikiem adresowaną do jednego z prezesów. Członkowie zarządu wylądowali w szpitalu na obserwacji. Teraz jest podejrzenie o korupcję. Dokumenty spółki skrupulatnie analizują funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Rzecznik CBA Jacek Dobrzyński potwierdził nam wczoraj, że śledztwo trwa, ale po konkrety odesłał do nadzorującej je prokuratury w Tarnowie. Tam jednak akta sprawy jeszcze nie dotarły, zatem powodów zainteresowania CBA kopalnią można się jedynie domyślać. Czego szukają "antykorupcyjni"? Tego nie wie nawet wójt Chełmca. - To sprawa polityczna. Jestem dla kogoś niewygodny - denerwuje się wójt Chełmca Bernard Stawiarski

- Postępowanie jest prowadzone pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Tarnowie i na obecnym etapie ewentualnie prokuratura może udzielić więcej informacji - wyjaśnił nam wczoraj Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA. Jednak do prokuratury w Tarnowie, gdzie pytaliśmy o tajemnicze śledztwo akta sprawy jeszcze nie dotarły.

W gminie huczy od domysłów. - Jestem dla wielu osób niewygodny i ktoś szuka na mnie haka. Tymczasem kopalnia od początku mojej kadencji przynosi zyski liczone w milionach złotych - mówi wójt Bernard Stawiarski sprawujący nadzór właścicielski nad kamieniołomem.

Sprawa może mieć związek z ubiegłorocznym kupnem działek na potrzeby kopalni od prywatnych właścicieli gruntu. Prześwietlaniem tej transakcji miała zająć się gminna komisja rewizyjna, ale w marcu tego roku zwolennicy wójta odwołali z jej składu członków opozycji i "rewizji" nie było.

- Przyczyną dociekań komisji miała być wówczas m.in. cena ziemi, którą negocjował jeszcze poprzedni zarząd kopalni. Tuż przed sprzedażą wójt odwołał prezesów i przejął negocjacje a później powołał nowy zarząd. Pamiętam, że po tym zamieszaniu jedną z parceli kupiono za około półtora miliona, choć wcześniej miała być sprzedana za milion sto tysięcy - przypomina sobie radny Zbigniew Leśniak jeden z odwołanych członków komisji.

Nie jest tajemnicą, że wojna między obozem sprzymierzeńców wójta Chełmca a jego oponentami toczy się bez dyplomacji. - Na mnie także napisano donos do CBA. Okazało się, że pod donosem widniał podrobiony podpis jednego z pracowników kopalni. Sprawa zamieniła się w prokuratorskie dochodzenie dotyczące fałszerstwa. Wiem, że śledczy pobierali próbki podpisów pracowników gminy - mówi radny Leśniak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto