Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sądeckie podwójne bliźniaczki Chapko na scenie

Wojciech Chmura
Dwie pary bliźniaczek Chapko w 2003 roku w Miejskim Ośrodku Kultury w Nowym Sączu
Dwie pary bliźniaczek Chapko w 2003 roku w Miejskim Ośrodku Kultury w Nowym Sączu fot. Wojciech Chmura
Sądeckie bliźniaczki Karolina i Paulina Chapko robią karierę w teatrach Krakowa i Wrocławia. Młodsze siostry, też bliźniaczki Ala i Ola idą w ich ślady i myślą o aktorstwie.

Różnica przy narodzeniu pierwszych bliźniaczek Karoliny i Pauliny wynosiła 15 minut. Po dziesięciu latach pani Anna Chapko powiła następną parę bliźniąt - Alę i Olę. Ujrzały świat w odstępie pięciu minut. Na początku mieszkali wszyscy na osiedlu Barskie w Nowym Sączu. Później, gdy ciasno zrobiło się w bloku, przenieśli się do Biczyc. - Narodziny dwóch par bliźniąt tej samej płci pod rząd w jednym małżeństwie jest absolutną rzadkością - przyznaje mama Anna.

Dziewczynki od najmłodszych lat lgnęły do teatru. Karolina i Paulina razem z Piotrem Franasowiczem i Dominiką Stettner oraz reżyserem Januszem Michalikiem stworzyły grupę SKENE przy Teatrze NSA. Teatralnym bakcylem zaraziły też młodsze siostrzyczki. Ala i Ola znalazły się w dziecięcej grupie Cudoki-Szuroki. Choć ledwie od ziemi odrosły, myślały już na poważnie o scenie i szkole teatralnej.

Gdy mieszkały na Barskim, szkolna wychowawczyni Małgorzata Fałowska wymyślała dla nich coraz to nowe role. W widowisku "Pies i wilk" grały jedną rolę po połowie i nikt się nie zorientował. Podobnie było u Małgorzaty Stobierskiej, instruktorki Miejskiego Ośrodka Kultury. W reżyserowanej przez nią "Królowej Śniegu"zagrały ją obie rolę Gerdy, każda po kawałku. Nikt nie dostrzegł zamiany dziewczynek w trakcie spektaklu.

Starsze bliźniaczki opowiadają o ogromnej więzi uczuciowej i myśli. - Obie z Karoliną jesteśmy humanistkami, w czasach szkolnych czytałyśmy te same książki - mówi Paulina. - Łapałyśmy się na tym, że patrząc siostrze w twarz, wiedziałyśmy, co myśli. Paulina z Karoliną rozstawały się nie dłużej niż na tydzień. Jeździły razem nad morze, na obozy harcerskie i, co oczywiste, rodzinne wycieczki. - Dziewczynki parami przepadały za sobą - podkreśla ojciec Piotr Chapko. - Cała czwórka, bo więcej rodzeństwa już nie mamy.

Dziś, mimo że starsze bliźniaczki mieszkają daleko od siebie, więź emocjonalna nie osłabła. - Pewnie, że nie - podkreśla dobitnie Karolina, aktorka krakowskiego Teatru Bagatela. - Czujemy bliskość jedna drugiej, myślimy o sobie. W miarę możliwości, na ile nasza praca teatralna pozwala, kontaktujemy się ze sobą.

Karolina skończyła krakowską szkołę teatralną. Na drugim roku studiów zagrała w "Biesach" w Teatrze Stu, reżyserowanych przez Krzysztofa Jasińskiego. Później była ważna rola w "Szkole żon" z Jerzym Stuhrem. Ostatnio trafiła na plan filmu "Yuma", dużej produkcji o czasach PRL. To może być jej filmowy wystrzał.

Paulina wróciła właśnie z Warszawskich Spotkań Teatralnych do Teatru Polskiego we Wrocławiu, gdzie gra od kilku lat. W trakcie przeglądu zespół aktorski dowiedział się, że grany właśnie przed warszawską publicznością spektakl "Utwór o matce i ojczyźnie" Jana Klaty został uhonorowany specjalną nagrodą marszałka dolnośląskiego. To ważne przedstawienie, grane nie tylko w Polsce, ale także za granicą. - W relacje między matkę i córkę wplecione są wątki z polskiej historii - mówi Paulina.

Potwierdza ogromną więź z bliźniaczką w Krakowie. - Łączy nas podobna wrażliwość, ta sama pasja do teatru- zaznacza Paulina. - Praca aktora jest ciężkim kawałkiem chleba. Trzeba do tego pasji. Cieszę się, że pracuję we wrocławskim Teatrze Polskim. To scena z wielkimi tradycjami, bywały tu wystawiane legendarne spektakle, grywali wspaniali aktorzy. Warto kontynuować tę tradycję.

Oprócz teatru, Paulina zajęta jest pracą na planie dwóch seriali: "Galerii", która właśnie się zaczęła w telewizji, oraz starszego nieco "Ojca Mateusza". O młodszych siostrach, z których przynajmniej Ola szykuje się w przyszłym roku do szkoły aktorskiej, mówi, że pewnie pójdą w ślady starszych bliźniaczek. - Jestem przekonany, że obie dostaną się do szkoły teatralnej - mówi Janusz Michalik, u którego wszystkie bliźniaczki grywały w sztukach. Te młodsze też, jak choćby w spektaklach "Kopciuszek" oraz "Książę i żebrak".

Ala jeszcze się waha, gdzie składać papiery na studia. Nad jej aktorskim talentem pracuje teraz Grzegorz Rapcia, polonista z I Liceum Ogólnokształcącego w Nowym Sączu. Zebrał grupę zdolnej młodzieży ze szkoły i wziął się z nimi za sztukę Eugene Ionesco "Łysa śpiewaczka". Premierowy spektakl wystawiono wczoraj w Nowosądeckiej Małej Galerii.

- Złożę papiery do kilku szkół teatralnych - zapowiada Ola. Ala stoi z boku i tajemniczo się uśmiecha. A jeśli rzeczywiście im się uda i cała czwórka sióstr Chapko stanie na profesjonalnej scenie? - Rodziny aktorskie zdarzały się w dziejach teatru i kina. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego - mówi Janusz Michalik. - Natomiast absolutnym ewenementem byłaby kariera dwóch par bliźniaczek.

- Nie myślę zrezygnować z nazwiska Chapko - deklaruje Karolina. Co to oznacza? Oczywiście, tylko i aż tyle, że i druga siostra z tej pary uczyni to samo. A jeśli starsze tak zdecydują, to czy młodsze się wyłamią? Odpowiedź prosta. Nie. No i mamy hit światowy. Trochę w tym spekulacji, ale sympatycznej jak cała czwórka.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto