Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Studniówka okiem DJ-a

Stanisław Śmierciak
Michał Marszał z Nowego Sącza to ulubieniec tutejszych maturzystów. Przed nim kolejny pracowity weekend
Michał Marszał z Nowego Sącza to ulubieniec tutejszych maturzystów. Przed nim kolejny pracowity weekend Stanisław Śmierciak
Przed nami ostatni weekend karnawału - i ostatnie studniówkowe bale w tym roku. Dla Michała Marszała, znanego jako DJ Marshall, najbliższe dni będą bardzo pracowite. To najbardziej wzięty studniówkowy DJ w Nowym Sączu.

Przed nami ostatni weekend karnawału - i ostatnie studniówkowe bale w tym roku. Dla Michała Marszała, znanego jako DJ Marshall, najbliższe dni będą bardzo pracowite. To najbardziej wzięty studniówkowy DJ w Nowym Sączu.

- Studniówki są teraz całkiem inne, niż chociażby jeszcze rok temu - twierdzi DJ Marshall. Zna sprawę najlepiej, bo od kuchni i wcale nie wyrywkowo: jest rozrywany przez młodzież i od Nowego Roku prowadzi te bale niemal co dnia.

- W tym sezonie zgasła tęcza, rok i dwa lata temu wszechobecna w salach balowych za sprawą kreacji maturzystek - zauważa DJ Marshall. - Nie ma krzykliwych kolorów i ekstrawaganckich kreacji. Teraz przyjście na studniówkę w białej sukni podobnej do ślubnej to byłby obciach. Dziewczęta wybierają skromne, powiem, że wręcz nobliwe fasony. W barwach dominuje czerń, szarość, czerwień, bordo i złoto. Do tego eleganckie dodatki i balowe buciki na obcasiku lub szpilki.
Jak zauważa Michał, dziewczęta bardzo starannie wybierają nie tylko kreacje, ale również... partnerów.

"Podpieracze ścian" i "przyrośnięci do krzeseł" praktycznie nie pojawiają się na tegorocznych studniówkach. Tam zapraszani są chłopcy potrafiący tańczyć - i to dobrze tańczyć. Nie chodzi o dyskotekowe wygibasy, lecz o towarzyską klasykę i łacinę: walc, tango, rumbę, cha-chę. Nawet polkę i twista. Najbardziej pożądanymi towarzyszami na studniówce okazują się członkowie... zespołów folklorystycznych. Oni po prostu dobrze tańczą, bawiąc się przy tym doskonale i równie wspaniale bawiąc partnerki.

A co z muzyką? Michał Marszał przekonuje, że era "puszczaczy kawałków" minęła bezpowrotnie. Dziś DJ to producent imprezy. Konsultant i organizator zabawy. Sama studniówka to show z maturzystami w roli głównej, ale z wielką i nowoczesną oprawą dzwięku, świateł i efektów specjalnych. Hitem sezonu jest magia żywiołów. To na przykład wielobarwnie podświetlane, przezroczyste podesty do tańca solowego, śnieg sypiący się na tancerki i tancerzy czy ogniste kule wystrzeliwujące znad parkietu i unoszące się pod sufit. Słowem - taki mały szalony karnawał w Rio.

Są trzy elementy studniówki, które wyprowadziły DJ-a poza ramy tradycyjnej roli. Przynajmniej DJ-a Marshalla.

Pierwszy - to wspólne z młodzieżą przygotowywanie programu artystycznego.
- Dziś ani maturzyści, ani nauczyciele nie chcą kolejnej szkolnej akademii - ujawnia Michał Marszał. - Studniówkowy program klasy to raczej kabaret z refleksją. Przyjął się zwyczaj, by na finał tego popisu wszyscy indywidualnie wręczali wychowawczyni lub wychowawcy po jednym symbolicznym kwiatku. Zwykle pąsowej róży, ale bywają i słoneczniki.

Element drugi - obowiązkowy, to polonez. Maturzyści przyprowadzają partnerów bądź partnerki i na wiele dni przed maturą, w asyście DJ-a, trenują tradycyjny i dostojny taniec otwierający studniówkowy bal. Muzyka jest różna. Najczęściej "Polonez" Kilara z filmu "Pan Tadeusz". Nieustająco modne jest "Pożegnanie ojczyzny" Ogińskiego. Na istną polonezową rewolucję zdecydowała się tylko jedna z klas sądeckiego Technikum Elektrycznego. Wybrali "Poloneza" Łukasza Targosza z serialu telewizyjnego, "39 i pół".
- To zaledwie dwie i pół minuty muzyki, ale w tańcu efekt był rewelacyjny - ocenia Marszał. - Fakt, że maturzyści długo uczyli się choreografi.

Dlaczego maturzyści tak za nim przepadają?

- Dobrą zabawę trzeba prowadzić tekstami nieszablonowymi - mówi Marcin z "Ekonoma".
- DJ Marshall jest w tej kwestii klasykiem. Wystarczy być na kilku studniówkach, to słyszy się, jak inni kolesie zrzynają jego gadkę.

Michał Marszał przygodę z graniem zaczynał w szkolnym radiowęźle w sądeckim "Elektryku". Pierwszą dyskotekę prowadził na poprawinach wesela sąsiadki w Korzennej. Tę największą pod chmurką - na lotnisku w Wielkiej Brytanii, w sali - w Norwegii. Tam było 3,5 tys. ludzi niezainteresowanych muzyką, a jednak się bawili. W dyskotece poznał żonę Lenę. Dziś wychowują dwójkę dzieci. Również w dyskotece, na studniówce kl. IIIh I LO w sobotę obchodził 32. urodziny.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto