Szczawa. Pożar zabrał im dom i cały dobytek. Mieszkańcy natychmiast ruszyli z pomocą, ale potrzeb jest wiele [ZDJĘCIA]

FLESZ - Wyższe podatki dla zagranicznych firm?

W jednej chwili świat rodziny Wiatrów się zawalił. W wyniku pożaru pan Jan stracił dobytek swojego życia, na który przez lata tak ciężko pracował. W domu wraz z właścicielem przebywał jego brat. Tragiczne zdarzenia rozegrały się w nocy z 22 na 23 sierpnia na osiedlu Folwark w Szczawie. Jak relacjonuje nam Jan Wiatr obudził go ostry dym, który uniemożliwił mu oddychanie i drapał po gardle.

- Wstałem i usłyszałem trzask. Chciałem zaświecić światło, ale nie było prądu. Wziąłem telefon, który miałem koło łóżka i poszedłem obudzić brat, który spał w drugim pokoju. Zobaczyłem ogień. On wyskoczył przez jedno okno, ja przez drugie. Chyba było chwilę przed północą - mówi Jan Wiatr.

Strażacy zostali wezwani do pożaru domu, w tym czasie ogniem zajęty był już cały budynek. Aż 15 zastępów straży pożarnych w tym PSP Limanowa oraz jednostki OSP z terenu gminy Kamienica walczyło z płomieniami. To była trudna walka z czasem, ze względu na lokalizację budynku. Znajdował się on na uboczu, prowadziła do niego stroma, leśna droga. Ze względu na te warunki, strażacy mieli problem z dowiezieniem wody.

- W celu utrzymania ciągłości podawania środka gaśniczego strażacy musieli dostarczać wodę na dużą odległość prowadząc linię zasilającą z rzeki przy drodze wojewódzkiej na miejsce pożaru, pokonując wzniesienia terenu - relacjonowali druhowie z OSP Kamienica.

Ogień udało się opanować, ale z domu zostały tylko zgliszcza. Po ośmiu godzinach gaszenia oraz rozbiórki strażacy zakończyli działania. Niewiele udało się uratować, to czego nie pochłonęły płomienie musiało zostać wyburzone. W miejscu, gdzie stał dom zostało gruzowisko. Pan Jan pracuje za granicą mimo, że stracił dorobek życia nie poddaje i wierzy, że dzięki pomocy uda się mu odbudować dom.

- Po latach pracy i wyrzeczeń wszystko przepadło. Serce pękło na milion kawałków. Stoisz bezradnie i patrzysz jak wszystko budowane przez pokolenia przepada na zawsze. Kosz budowy jest ogromny, ale wsparcie płynie z różnych stron, za to bardzo dziękuję - mówi Jan Wiatr ze Szczawy.

Straty sięgają setek tysięcy złotych. Rodzina Wiatrów nie została bez pomocy. Sąsiedzi, mieszkańcy wsi i okolicznych miejscowości bez wahania wyjęli pomocną dłoń. Także Gmina Kamienica udzieliła pierwszej pomocy finansowej. Dom był ubezpieczony, ale polisa była wykupiona lata temu i jak mówi Jan Wiatr wiele pieniędzy z tego nie dostanie.

- Z tego co mi przekazano wynikało, że pożar wybuchł z powodu zwarcia instalacji elektrycznej - dodaje.

Odbudowa domu, raczej nie będzie możliwa w tym samym miejscu. W niedzielę zbiórkę dla pogorzelców zorganizowała jednostka OSP przy kościele w Szczawie przed każdą mszą świętą. Do puszek trafiło ponad 28 tys. zł. To jednak wciąż za mało, aby odbudować dom. Trwa także zbiórka pieniędzy online, pieniądze można wpłacać TUTAJ Każda złotówka się liczy, która może przyczynić się do odbudowy domu po tej strasznej tragedii.

- Najważniejsze, że nic nikomu się nie stało, teraz nie mam dokąd wracać, ale mam nadzieję, że to się zmieni - mówi Jan Wiatr.