Terroryści zaatakowali magazyny rezerw - to były tylko ćwiczenia

Do Centralnych Magazynów Rezerw w Starym Sączu dostawę przywieźli nie konwojenci, lecz terroryści. Ochrona obiektu, zdołała wszcząć alarm, zanim została obezwładniona przez uzbrojonych napastników dysponujących pojemnikami z niewiadomą zawartością.

Taki był początek wczorajszych manewrów przeprowadzanych w Starym Sączu.

Policja nie była w stanie dostać się do obiektu opanowanego przez ostrzeliwujących się z broni automatycznej napastników.

Scenariusz ćwiczeń przewidywał, że antyterroryści z Karpackiego Oddziału Wsparcia Straży Granicznej zaskoczyli terrorystów desantem ze śmigłowca. W wymianie ognia z broni automatycznej ranni zostali pracownicy bazy będący zakładnikami terrorystów. W olbrzymich magazynach wybuchł pożar w efekcie użycia materiałów przywiezionych w skrzyniach przez napastników.

Ciężar akcji przejęli na siebie strażacy. Do akcji włączyły się kolejne zastępy Państwowej Straży Pożarnej z Nowego Sącza i ochotnicze straże pożarne z gminy Stary Sącz. Najważniejsze było sprawdzenie, czy teren i budynki nie zostały skażone radioaktywnie, chemicznie lub biologicznie. Strażacy w hermetycznych kombinezonach oraz maskach z aparatami do oddychania przeprowadzili testy. Przygotowali stanowiska odkażania. Skażenia nie było. Można było ewakuować rannych i poparzonych. Karetki pogotowia zabrały ich do szpitala polowego zorganizowanego w Rytrze. - Te ćwiczenia pozwoliły wychwycić wiele ważnych elementów współdziałania służb, których teoretycznie nie dało się przewidzieć - mówił obecny na miejscu starosta nowosądecki Marek Pławiak. Podobną opinię wyraził dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego UM w Nowym Sączu Marek Nieć.

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 20. "Szabaśnik"

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto