Z nadejściem wiosny powrócił smród, który uprzykrza życie sąsiadom OSM w Nowym Sączu. Mieszkańcy planują protest i pozew zbiorowy

FLESZ - Polacy się starzeją a miasta wyludniają. Jest raport GUS

Zakład produkcyjny OSM zlokalizowany jest w bliskim sąsiedztwie osiedla domów jednorodzinnych. Mleczarnia posiada swoją własną oczyszczalnię, która skutecznie działała przez długie lata. Problem rozpoczął się w 2019 roku, kiedy OSM zwiększył produkcję. To właśnie wtedy mieszkańcy zaczęli dotkliwie odczuwać konsekwencje działalności zakładu.

Prośby, groźby i próby dojścia do porozumienia zakończyły się decyzją firmy o rozbudowie oczyszczalni, która miała zniwelować problem. I rzeczywiście, inwestycję zrealizowano, a przez kilka miesięcy zapach był niewyczuwalny. Wraz z nadejściem wiosny uciążliwość zapachowa jednak powróciła, a co gorsza - zdaniem mieszkańców - ze zdwojoną siłą.

- Organizujemy się w dużą grupę i będziemy wynajmować prawników, aby przygotować zbiorowy pozew. Sytuacja się poprawiła, bo przyszły chłodniejsze dni i zamknęliśmy okna. To co dzieje się od marca przechodzi ludzkie pojęcie - relacjonuje w rozmowie z „Gazetą Krakowską” Rafał Kogut, jeden z pobliskich mieszkańców.

Zaznacza, że nie wierzy już w obietnice składane przez spółdzielnię i jej zarząd oraz zapewnienia, że sytuacja ulegnie zmianie. Mieszkańcy są zdesperowani i nie przebierają w słowach.

- W tamtym roku śmierdziało zwykłą gnojówką, a teraz śmierdzi gnojówką z dolanym domestosem. To na pewno ma też negatywny wpływ na zdrowie nasze i naszych rodzin - komentuje Kogut.

W grupie zrzeszającej mieszkańców gotowych skierować sprawę do sądu jest około osiemdziesiąt osób, a problemy dotyczy około 2 tys mieszkańców osiedla.

- Mamy wrażenie, że mleczarnia zbywa nas obietnicami. Śmierdzi ciągle, szczególnie jak robi się ciepło. Wtedy smród jest nie do zniesienia i nie da się nawet wyjść na zewnątrz. O posiłkach w ogrodzie nie ma mowy, bo się jeść odechciewa. Z kolei jak zapach wejdzie do domu, to nie sposób się go pozbyć. Nie pomagają zapachowe świeczki, ani kadzidełka. Jest przez to też bardzo dużo much i komarów. To jest obrzydliwe - opisuje w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Katarzyna Woda, mieszkanka osiedla

Aby zapytać z czego wynika ponowne nasilenie się problemu skontaktowaliśmy się z prezesem OSM, który zapewnił nas, że firma podjęła już działania, mające na celu zażegnanie problemu.

- Zainwestowaliśmy w oczyszczalnie ścieków, ale niestety są to nadal rowy biologiczne otwarte, a jest to technologia z lat 70-tych. Podjęliśmy więc decyzję, że skoro to co zrobiliśmy nie pomogło, to przyłączamy się do kanalizacji miejskiej i likwidujemy naszą oczyszczalnię ścieków - powiedział nam Paweł Gruca, prezes OSM w Nowym Sączu.

Kiedy jest szansa na podpięcie do kanalizacji, a co za tym idzie zażegnanie konfliktu z mieszkańcami? Jak informuje prezes firmy, w przyszłym tygodniu złożone zostaną wszystkie niezbędne dokumenty.

- Dokładnego terminu nie jestem w stanie określić, ale rozmawiałem z zarządem i zgoda jest już wydana. Staramy się zrobić co w naszej mocy, aby tego smrodu się pozbyć. Wiemy, że się intensyfikuje w czasie burzy czy upalnej pogody i zdajemy sobie sprawę, że jest to uciążliwe - przyznaje Gruca.