MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zaprosił na Sądecczyznę wielki Liverpool FC, PSG czy Barcę: działamy jak maszynka

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Tegoroczna edycja Sokolika dostarczyła wielu niezapomnianych piłkarskich wrażeń
Tegoroczna edycja Sokolika dostarczyła wielu niezapomnianych piłkarskich wrażeń fot. archiwum T.Popieli; Aneta Mamala Starosadeckie.info
Rozmawiamy z Tomaszem Popielą, koordynatorem międzynarodowego turnieju piłkarskiego Sokolik Cup U10, prezesem Dunajca Nowy Sącz i sternikiem Fundacji „Ja Też Mam Marzenia”.

Tomku jak samopoczucie? W ostatnim czasie z pewnością nie mogłeś narzekać na brak wrażeń.
Oj tak. Przygotowywaliśmy się na to dokładnie rok. To stresujące zajęcie – ilość drużyn, które trzeba odebrać z lotniska, ich zakwaterowanie, przejazdy z hotelu na stadion, do parku wodnego, w skrócie organizowanie czasu wolnego. Do tego dochodzi dopilnowanie sprawnego przebiegu turnieju, by dzieciom niczego nie brakowało. To wszystko stanowi wyzwanie, ale myślę, że jak co roku, udało nam się w pełni zadowolić naszych gości, uczestników Sokolika.

Tegoroczne zmagania w turnieju Sokolika za nami. Czy bez wahania można powiedzieć, że zawody po raz kolejny okazały się sukcesem?
Tworzymy tutaj w Starym Sączu zgraną grupę ludzi. Wszystko funkcjonuje jak dobrze pracująca maszynka. Nikt na nic nie narzekał, nie skarżył się nam. Każdy był zadowolony.

W minionym roku triumfowało hiszpańskie Deportivo La Coruna. Teraz najlepsi okazali się piłkarze chorwackiej Lokomotivy Zagrzeb w finale pokonując czeską Spartę Praga. Byliście zaskoczeni takim obrotem boiskowych wydarzeń? W Starym Sączu grały teraz tak znane firmy jak Liverpool FC, PSG czy FC Barcelona. Nie zawsze wygrywają faworyci i na Sokoliku świetnie to widać.

Faktycznie finał był bardzo niespodziewany. O ile Sparta już u nas wygrywała, to Lokomotiva była blisko tego topu. W tym roku obie te drużyny grały i wyglądały perfekcyjnie. Czesi prezentowali się nawet trochę lepiej od Chorwatów, ale jak wiadomo rzuty karne to loteria.

Swoją drogą wygrane drużyn, na które stawiało niewielu, są świetną reklamą Sokolika. PSG, Barcelona, Liverpool czy Genk mogły na własne oczy przekonać się, że u nas nie ma przypadkowych drużyn. I to jest właśnie piękne w tym sporcie. Przed turniejem nie ma sensu wskazywać zwycięzcy. Przed tą edycją żadna z 30 osób nie potrafiła wytypować triumfatora...

Turniej ma tak wysoki poziom, że trzeba mocno naharować się by wygrać. W niedzielę w naszej „Lidze Mistrzów” były już naprawdę kapitalne widowiska. Teraz myślimy już o przyszłym roku. Chcemy być najlepsi w Polsce, ale inni gonią nas i nie zatrzymują się. Teraz siadamy przed komputerem i myślimy kogo zaprosić na rok 2025.

W skromnym Starym Sączu gościło już wiele wielkich europejskich klubów. Jaka jest recepta na przyciąganie takich marek?
Przykładowo w sobotę o godz. 18.58 mieliśmy zaplanowany koniec ostatniego meczu i... faktycznie tak się stało. Powiedział mi o tym nasz konferansjer. Kluby to cenią. Wielki atut to też historia Sokolika, nasze początki były trudne, ale dzięki ciężkiej pracy to wszystko się udało. Kluby, które przyjeżdżają do Starego Sącza cenią sobie naszą gościnność. Tworzą się wspomnienia na całe życie. Ważne są te szczegóły. Każda z drużyn chce do nas wrócić i to jest wspaniałe.

Sokolik ma już taką renomę, że by w ogóle dostać się do Starego Sącza, wiele klubów musi najpierw przebrnąć przez krajowe eliminacje. Te nie są łatwe. Liczba miejsc jest ograniczona, a już samo uczestnictwo dla wielu jest nagrodą, jak np. dla Hindusów z Kerala Blasters.

Dostać się tutaj jest naprawdę ciężko. Jest wielu chętnych. Mamy po jednym zespole z Czech, Słowacji, Węgier. To nie przypadek. Póki co organizujemy eliminacje w Polsce. Atmosfera jest u nas piękna. Każdy chce ją poczuć. Dla nas to fajna sprawa, że zwycięzca eliminacji jest gwarantem wysokiego poziomu. Wiele ekip potrafi przejechać całą Polskę, by zagrać w naszych eliminacjach, pierwsze odbędą się już we wrześniu br. w Rytrze. Następne planujemy wiosną. Będzie też turniej na Litwie.

Chciałbym dodać, że przy jednym stadionie więcej moglibyśmy gościć nawet… 72 ekipy, ale cieszymy się tym co mamy. Trenerzy, rodzice zawodników doceniają położenie stadionu, bliskość Rynku, piękną prawdziwą, a nie sztuczną murawę.

Tomku znajdziesz teraz dla siebie chwilę wytchnienia?
W piątek jadę do Kielc na największy turniej piłkarski dla dziewczynek. Organizuje go nasza fundacja. Promujemy piłkę także wśród dziewcząt, rozwijamy ją i dobrze nam idzie. Na wypoczynek przyjdzie czas, ale... trochę później.

Stadion Sandecji Nowy Sącz nabiera kształtów. Elewacja, nowy chodnik

emisja bez ograniczeń wiekowych

      

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Zaprosił na Sądecczyznę wielki Liverpool FC, PSG czy Barcę: działamy jak maszynka - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto