Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Barwny musical „Tron” na 26. Jesiennym Festiwalu Teatralnym w Starym Sączu

Anna Skalska / Jesienny Festiwal Teatralny
Musical „Tron” – w reżyserii Tomasza Micha i Tomasza Owczarka – przygotowało Studio Musicalowe STEP Tomasza Micha z Chorzowa, a wyprodukowało Chorzowskie Centrum Kultury
Musical „Tron” – w reżyserii Tomasza Micha i Tomasza Owczarka – przygotowało Studio Musicalowe STEP Tomasza Micha z Chorzowa, a wyprodukowało Chorzowskie Centrum Kultury Jerzy Cebula / Jesienny Festiwal Teatralny w Starym Sączu
Fantastyczne widowisko z bardzo głębokim, uniwersalnym przesłaniem. Przyciągające wzrok układy taneczne, barwne kostiumy, nastrojowa gra świateł, znakomicie dobrane piosenki ilustrujące dramatyczną fabułę. To tylko krótka charakterystyka kolejnego spektaklu prezentowanego na 26.Jesiennym Festiwalu Teatralnym w Starym Sączu. Musical „Tron” – w reżyserii Tomasza Micha i Tomasza Owczarka – przygotowało Studio Musicalowe STEP Tomasza Micha z Chorzowa, a wyprodukowało Chorzowskie Centrum Kultury. Przedstawienie zostało przyjęte bardzo długimi owacjami na stojąco i trzeba przyznać, że były one zasłużone.

Fabuła widowiska opowiada o despotycznych rządach Vlada Palownika – piętnastowiecznego władcy Siedmiogrodu, ciemiężyciela przekonanego o swojej nieśmiertelności i bezkarności. Autor scenariusza – Jan Naturski – inspirował się średniowieczną historią, ale stworzył opowieść ponadczasową. Po pierwszych padających ze sceny słowach widz orientuje się, że spektakl ma przesłanie uniwersalne, bo pytanie „unde malum?” (skąd zło?) człowiek stawia sobie od zawsze. W chorzowskim musicalu można odnaleźć wiele filozoficznych refleksji dotyczących historii, nieograniczonej władzy, ludzkiej natury, sensu cierpienia… Pojawiają się one w tekstach prezentowanych piosenek, a wprost wypowiada je przede wszystkim mądry błazen – narrator. To w jego usta autor wkłada między innymi takie gorzkie słowa: „Niczego nie uczymy się z historii, traktujemy ją wybiórczo, tak, żeby służyła doczesnym interesom. Historię piszą zwycięzcy, nierzadko troglodyci mentalni, jaskiniowcy. Natura ludzka się nie zmienia, nie widzę, żeby jutro miało być lepsze, niż to, co jest dzisiaj i co było wczoraj… Czy za pięćset lat ludzie się opamiętają? Nie sądzę…”

Atutem „Znaczka miłości” jest znakomita obsada aktorska: Joanna Kurowska, Jakub Przebindowski, Dorota Chotecka, Lesław Żurek i Martyna Kliszewska

Humor z czasów PRL. „Znaczek miłości” Jakuba Przebindowskieg...

Chociaż scenariusz musicalu powstał jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie, to docierające z niej obrazy bardzo pogłębiły jego wymowę. „Zupełnie inaczej patrzyłem na tę sztukę, mając przed oczami sceny, które dzieją się za naszą wschodnią granicą” – dzielił się przemyśleniami jeden z widzów. „Ten kontekst bardzo zmienił mój odbiór. Uderzyło mnie podobieństwo czasów, postaci, zabolały refleksje o bezsensownej śmierci młodych ludzi wysyłanych na wojnę… Niewiarygodne, jakie to prawdziwe…”

„Spektakl bardzo mi się podobał. Najbardziej trafiały do mnie wplecione w jego fabułę życiowe przekazy; były one pretekstem do przemyślenia różnych relacji” – mówiła pani Katarzyna.

Festiwalowi widzowie doceniali głębię przekazu i ponadczasową wymowę sztuki, ale zachwycali się też bogactwem środków artystycznych, podkreślając, że było to również niezwykłe widowisko – dynamiczne, barwne, z piękną muzyką. „Z jednej strony spektakl skłaniał do refleksji na temat interakcjach społecznych, roli, jaką odgrywamy w społeczeństwie, z drugiej – był bardzo ciekawym wizualnym przeżyciem, niesamowitym show, odpoczynkiem od codziennego życia. Chętnie zobaczyłabym go jeszcze raz” – zwierzała się pani Anna.

„Repertuar muzyczny był świetnie dobrany; taki ciekawy mix starego z nowym. Dawno nie słyszałem Jaskółki uwięzionej Stana Borysa... Poza tym piękni, młodzi ludzie, w których jest nadzieja” – dodawał kolejny z widzów.
Chorzowscy aktorzy byli po spektaklu bardzo wzruszeni. Podkreślali doskonały kontakt z widzami, którzy siedzieli bardzo blisko i żywiołowo reagowali. „Czujemy się zaszczyceni takim wspaniałym przyjęciem festiwalowej publiczności i tym, że Państwu się podobało” – mówił odtwarzający rolę błazna – narratora pan Tomasz. „Parę lat temu przyjeżdżaliśmy do Starego Sącza na warsztaty, jednak nigdy nie spodziewalibyśmy się, że zostaniemy zaproszeni do tego wspaniałego miejsca, na tak wspaniały festiwal. Jesteśmy bardzo wzruszeni, bo nieczęsto mamy możliwość grać w innych regionach Polski. Mamy nadzieję, że będzie okazja, żebyśmy tu jeszcze kiedyś wrócili’.

Opracowała Anna Skalska

Pierwszy raz w historii zmieniono kurs planetoidy

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto