Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dramatyczna akcja straży i pogotowia – nocą uratowali młodego mężczyznę

Redakcja
Stanisław Śmierciak
O godz. 5.23 w czwartek do Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu zatelefonował młody mężczyzna prosząc o pomoc, gdyż poczuł się bardzo źle po zażyciu leków. Powiedział, że mieszka w Gródku nad Dunajcem i podał tylko numer domu. Na wsi taka informacja jest praktycznie bezużyteczna w ustaleniu miejsca, gdzie trzeba dotrzeć. Numery domów nadawane są nie w zależności od usytuowania (jak w miastach), ale w kolejności ich budowania. Zaczął się dramatyczny wyścig z czasem.

Młody, bo 22-letni mężczyzna wpierw zatelefonował na numer alarmowy 112, prosząc o pomoc, ale nie był w stanie wytłumaczyć dyspozytorowi pracującemu w Tarnowie, gdzie się znajduje i jak można do niego dotrzeć. Moment później, o godz. 523 znów zatelefonował z prośbą o ratunek, ale wybierając numer 998, czyli alarmowy najbliższej Państwowej Straży Pożarnej, w tym przypadku Komendy Miejskiej w Nowym Sączu.

Aspirant Marek Kuźmiak, pełniący służbę oficera dyżurnego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa, rozmawiał z mężczyzną około sześciu minut. Będąc nie tylko strażakiem, ale również ratownikiem medycznym, chciał ustalić możliwie najbardziej precyzyjną lokalizację miejsca pobytu mężczyzny oraz dane na temat jego stanu.

Młody człowiek podał, że przebywa w pomieszczeniu sutereny, gdyż tam śpi. W nocy przebudził się i nagle poczuł tak źle, że zażył tabletki. Niestety stan jego nie poprawił się, a drastycznie pogorszył. Nie miał sił, by dostać się na wyższą kondygnację, gdzie spała jego mama mogąca zająć się ratowaniem syna. 22-latek skorzystał z telefonu, który miał w zasięgu ręki.

Jedynym namiarem na miejsce pobytu mężczyzny była nazwa wsi, Gródka nad Dunajcem, a także numer domu. Doświadczony oficer dyżurny zdołał jeszcze dowiedzieć się imię telefonującego i imię jego matki. Te dane mogły pozwolić na rozszyfrowanie topograficznej zagadki przez druhów z Ochotniczej Straży Pożarnej w Gródku nad Dunajcem, bo w małych miejscowościach ludzie znają się po imionach, kojarzą jakie imiona mają czyje dzieci.

Niemal równocześnie z telefonem od mężczyzny błagającego o pomoc, do sądeckich strażaków telefonował dyspozytor numeru 112 z Tarnowa, także prosząc ich o pomoc w ustaleniu gdzie i jaką trasą ma dojechać ambulans pogotowia, który już został wysłany do Gródka nad Dunajcem.

Wyrwani ze snu druhowie z OSP w Gródku nad Dunajcem wykazali się znakomitym rozeznaniem w terenie. Szybko i bezblędnie ustalili kto może potrzebować pomocy. Ruszyli też swym wozem, by wskazać najdogodniejszą trasę przejazdu karetki, ale jeśli będzie to potrzebne także pomóc w medykom w pokonaniu górskiego bezdroża. W tym ostatnim miała ich wesprzeć jednostka Państwowej Straży Pożarnej wysłana z Nowego Sącza.

– Dramatyczna akcja ratownicza trwała nieco dłużej niż ustwowy kwadrans, w czasie którego powinniśmy dotrzeć do oczekującego pomocy, ale na szczęście była skuteczna – relacjonuje brygadier Paweł Motyka, zastępca komendanta miejskiego PSP w Nowym Sączu. – Młodego mężczyznę karetka pogotowia przetransportowała do Szpitala Specjalistycznego im. Jędrzeja Śniadeckiego w Nowym Sączu.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto