Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marcinkowice. Najpiękniejsza bitwa marszałka

Paweł Szeliga
Stanisław Śmierciak
Ponad sto osób z dwunastu grup historycznych wzięło w nidzielę udział w rekonstrukcji bitwy pod Marcinkowicami z grudnia 1914 r.

Marszałek Józef Piłsudski nazwał ją jedną z najładniejszych stoczonych przez siebie bitew. Opuszczając pospiesznie dwór w Marcinkowicach, w którym gościł, nie zdążył dopić szklanki gorącego mleka podanego mu przed śniadaniem.

W niedzielę tamte wydarzenia przypomniano z rozmachem na rozległej polanie nad tą wsią.

Starły się tam wojska rosyjskie i austriackie wspierane przez legionistów marszałka.

Ponad dwa tysiące widzów przyglądających się walkom czuło, jak ziemia dudniła od wybuchów, gdy legionowa artyleria zaczęła ostrzeliwać nacierających na wzgórze Rosjan.

Legionowa bitwa

- Było głośno, ale wcale się nie bałem - zapewnia 8-letni Kacper Tobiasz z sąsiedniego Rdziostowa. Na rekonstrukcję przyprowadził go dziadek Stefan Olszak. Wnuk o bitwie usłyszał pierwszy raz, dziadek wiele o niej wiedział.

- W dzieciństwie dużo mi o niej opowiadano - podkreśla Stefan Olszak. - Bitwa jest nierozłącznie związana z dziejami Marcinkowic.

Leszek Zakrzewski, prezes nowosądeckiego oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego, przypomina, że do starcia przed stu laty doszło przypadkowo.

Legioniści Piłsudskiego wspólnie z wojskami Austro-Węgier przygotowywali się do odbicia Nowego Sącza z rąk Rosjan. Przed planowaną walką ostrzelali tabory zmierzające w stronę Tarnowa. Okazało się, że trafili na duże siły rosyjskie, które przeszły do natarcia. Mimo to bitwa przyniosła dobre rezultaty. Związała siły wroga, dzięki czemu Austriacy mogli przegrupować swoją armię i przygotować skuteczny kontratak.

- Bitwa umocniła też pozycje Józefa Piłsudskiego jako sprawnego dowódcy bitnych i skutecznych w walce żołnierzy legionów - dodaje Leszek Zakrzewski.

Nauka historii w terenie

Na wczorajszą rekonstrukcję przyszły całe rodziny z dziećmi. Najmłodsze pokolenia poznawały historię regionu w sposób, który przemawia do wyobraźni.

- Zaraz po bitwie idziemy z chłopcami na cmentarz wojskowy, na którym spoczywają ofiary tych walk - zapowiedział Tadeusz Konstanty z Nowego Sącza. Do Marcinkowic przyjechał z trzema synami. Najmłodszy ma siedem, najstarszy 12 lat.

O rok młodszy jest Bruno Gierek z grupy rekonstrukcyjnej Gorlice 1915, który dzielnie strzelał z okopu do nadciągających Rosjan. - Na takie pokazy jeżdżę od pięciu lat, a od niedawna sam w nich biorę udział - mówi z dumą 11-latek. Specjalnie dla niego uszyto replikę munduru armii austriackiej, bo przecież chłopcy w jego wieku do armii nie byli przyjmowani.

We wspólnej mogile na cmentarzu legionistów pochowano 30 poległych, w tym Rosjan. W Marcinkowicach to miejsce szczególne. To właśnie tutaj w dniu Wszystkich Świętych rozpoczyna się modlitwa za zmarłych spoczywających na pobliskim cmentarzu parafialnym. Tutaj też zlokalizowana jest ostatnia stacja Drogi Krzyżowej odprawianej od lat w każdy przedostatni piątek Wielkiego Postu. Uczestniczą w niej tłumy wiernych.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto