Artur Czernecki, przewodniczący Zarządu Osiedla Falkowa, co kilka dni sprawdza zarośla między brzegiem Kamienicy i ul. Jamnicką. Odnajduje tam wciąż nowe sterty wyrzucanych śmieci.
- Byłem pewien, że wprowadzenie w mieście opłat na wywóz śmieci położy kres temu procederowi - mówi Czernecki. Tymczasem nie ma tygodnia bez nowych gór śmieci w tamtym rejonie. Ostatnio natrafił na stos zużytych opon. Wcześniej na szczątki zwierząt z ubojni. Odpady po grillowaniu i bankietowaniu to codzienność.
Mieszkańcy płacą
Usuwanie dzikich wysypisk i tropienie zaśmiecających przypomina w Nowym Sączu walkę z wiatrakami.
Tylko w tym roku sądecka spółka Nova, z którą miasto ma umowę na likwidację dzikich wysypisk, zebrała 23 tony porzuconych odpadów. Miasto wyda na to ponad 48 tys. zł.
Bałaganiarze najbardziej upodobali sobie brzegi rzek i potoków, okolice ścieżek uczęszczanych przez spacerowiczów i biegaczy. Wysypują odpady w pustostanach i przy ogródkach działkowych. Jeśli straż miejska nie ustali winnego za sprzątanie płacą mieszkańcy miasta.
Według przepisów ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz ustawy o odpadach, obowiązek dbania o czystość spoczywa na właścicielu terenu. Zatem odpady wysypane nad rzeką, sprząta miasto. Dorota Goławska, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta w Nowym Sączu mówi, że ustawa śmieciowa, która zobowiązuje wszystkich do płacenia za śmieci, nie wyeliminowała dzikich wysypisk.
Choć gminy na to liczyły, bo po co wyrzucać śmieci w lesie, skoro i tak na tym nie zaoszczędzimy? A jednak od marca spółka Nova zebrała z lasów i znad rzek 21 ton odpadów zmieszanych, 2 tony odpadów wielkogabarytowych, czyli sprzętów AGD i mebli oraz 180 kilo opon.
- Jest to totalne niszczenie przyrody. Przecież starą pralkę czy lodówkę można przekazać firmom zajmującym się recyklingiem. Trzeba tylko mieć dobre chęci, by się z nimi skontaktować - mówi Goławska.
Straż przegląda śmieci
W ostatnich dniach powstało duże dzikie wysypisko między wałem nad Dunajcem, a oczyszczalnią ścieków.
Z dnia na dzień pojawił się olbrzymi stos rozbitego szkła. Najprawdopodobniej z demontażu szklarni.
Mieszkańcy Nowego Sącza najczęściej nielegalnie pozbywają się odpadów remontowych, bo tych nie można oddawać w akcji „Wystawka”, którą miasto organizuje dwa razy do roku.
Na czas remontu wynajmuje się kontenery, a to kosztuje kilkaset złotych. „Oszczędni” wolą wywieźć gruz, płytki i szkło do lasu.
- Każde wysypisko dokładnie przeglądamy w poszukiwaniu śladów sprawcy. Może to być zeszyt, faktura, rachunek wskazujący na właściciela, albo miejsce, w którym odpady wytworzono - mówi Dariusz Górski, komendant Straży Miejskiej w Nowym Sączu.
Gdy ma adres, przeprowadza kontrolę na danej posesji, sprawdza rachunki za wywóz odpadów i gdy znajdzie dowód na zanieczyszczenie środowiska przez nielegalny wysyp karze sprawcę mandatem karnym.
Najpierw jednak trzeba udowodnić winę, a to żmudny proces.
W tym roku udało się znaleźć i ukarać siedmiu sprawców. W ubiegłym było ich dziewięciu. Jeśli osoba się nie poczuwa do winy, sprawa kierowana jest do sądu.
WIDEO: Dlaczego warto dbać o środowisko?
Źródło: Dzień Dobry TVN, x-news
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?