Mieszkańcy ulicy Barbackiego na osiedlu Wólki w Nowym Sączu są przerażeni wizją budowy w sąsiedztwie ich domów oraz ogrodu działkowego całodobowej myjni samoobsługowej. Pod protestem, który złożyli w Wydziale Architektury i Budownictwa Urzędu Miasta podpisało się blisko 30 osób.
Poszanowanie sąsiada
Szkieletowa myjnia ma stanąć w centrum osiedla na działce u zbiegu ulic Barbackiego i Wrześniowskiej. Jej właścicielem jest znany sądecki biznesmen Andrzej Danek. Kilkuarowa działka, na której ma powstać inwestycja, sąsiaduje z posesją Grażyny i Antoniego Sowów. Trzy lata temu postawili dom.
- Nawet w najczarniejszych snach nie przypuszczałem, że ktoś może wpaść na tak niedorzeczny pomysł, aby sąsiadom pod oknami postawić myjnię samochodową - oburza się Antoni Sowa. - To brak poszanowania warunków dobrego sąsiedztwa - dodaje.
O tym, że taka inwestycja może powstać kilka metrów od ich domu, Sowowie dowiedzieli się w maju. Otrzymali zawiadomienie z Wydziału Architektury i Budownictwa Urzędu Miasta w Nowym Sączu, z którego wynikało, że prywatny inwestor złożył w magistracie wniosek o wydanie decyzji o warunkach zabudowy dla inwestycji: „Budowa myjni samochodowej”. Urzędnicy informowali państwa Sowów, że mogą, jako strona zapoznać się z analizą urbanistyczno-architektoniczną oraz projektem decyzji ustalającej warunki zabudowy i zagospodarowania terenu. Sowowie natychmiast przesłali swój sprzeciw dla tego pomysłu. Do złożonego pisma dołączyli podpisy osób, które również nie chcą myjni w swoim sąsiedztwie.
- Bo kto chciałby mieć myjnię samochodową za sąsiada. Wszyscy zdają sobie sprawę, jakie to będzie uciążliwe - mówi pani Grażyna.
Mieszkańcy Barbackiego i Wrześniowskiej, a także właściciele pobliskich ogródków działkowych boją się, że myjnia nie tylko będzie hałaśliwa, ale też szkodliwa dla środowiska.
- Pył z myjni może spadać na ziemię, a przecież w ogródkach uprawiamy warzywa - martwią się działkowicze.
Oni nie zostali powiadomieni o inwestycji. Podobnie jak właściciele domów przy ul. Wrześniowskiej i mieszkańcy bloków przy ul. Barbackiego. Dlaczego? Bo działkę Andrzeja Danka z trzech stron od sąsiadów oddzielają drogi.
- Ale to nie znaczy, że inwestycja nie będzie na nas oddziaływać. Mam działkę naprzeciwko miejsca, w którym ma stanąć myjnia. Cała moja rodzina na niej wypoczywa. A teraz, jaki to będzie wypoczynek? - złości się Jadwiga Gadzina.
Właściciele pobliskich budynków denerwują się również, że mgła wodna z nieczystościami z samochodów będzie osiadać na domach i niszczyć elewację. Ponadto obawiają się, że ulice Wrześniowską i Pustą, przylegające do działki, zastawią samochody.
Horror z Marcinkowickiej
Grażyna Sowa zauważa, że podobna myjnia bezdotykowa, jak ta planowana na Wólkach, stanęła przy ul. Marcinkowickiej w Nowym Sączu.
- Wszyscy wiemy, jaki horror przeżywają teraz mieszkańcy, którzy bezpośrednio sąsiadują tą z myjnią. Mamy zdjęcia, co tam się dzieje, kiedy klienci myją swoje samochody - mówi pani Grażyna. - Stanowczo nie zgadzam się, by taki koszmar spotkał i nas. Nie pozwolimy na huk przez 24 godziny. Chcemy spać tutaj spokojnie - dodaje.
Andrzej Danek w rozmowie z „Gazetą Krakowską” informuje, że chce wybudować bezdotykową myjnię z trzema stanowiskami. Zapewnia, że nie będzie uciążliwa dla mieszkańców. Przyznaje, że czeka teraz na pozwolenie na realizację inwestycji.
- Wszystko będzie zabezpieczone - mówi Danek. - Staną ekrany, posadzimy zieleń. Nic nie będzie wychodziło na zewnątrz - uspokaja.
Renata Stawiarska z biura prasowego prezydenta Nowego Sącza informuje krótko, że sprawa decyzji o warunkach zabudowy dla tej inwestycji jest w trakcie procedowania.
ZOBACZ TAKŻE: Którędy uchodzi ciepło z domu? Kamera termowizyjna podpowie
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?