Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sądeccy ratownicy wrócili z akcji po trzęsieniu ziemi w Turcji. Spod gruzów wyciągnęli 12 osób. Sześć z nich wskazał psi ratownik

Klaudia Kulak
Klaudia Kulak
Sądeccy ratownicy wraz z psimi ratownikami wrócili już do domów. Opowiedzieli o tym, jak udało im się uratować w Turcji 12 osób uwięzionych pod gruzami oraz jak wpierali ich w tym psi ratownicy
Sądeccy ratownicy wraz z psimi ratownikami wrócili już do domów. Opowiedzieli o tym, jak udało im się uratować w Turcji 12 osób uwięzionych pod gruzami oraz jak wpierali ich w tym psi ratownicy PSP/ Klaudia Kulak
Aby ratować ludzkie życie, spędzili 10 dni w epicentrum jednej z największych tragedii, jaka wydarzyła się w ostatnim czasie na świecie. Sądeccy ratownicy wrócili już z akcji ratowniczej w Turcji, którą 6 lutego nawiedziło trzęsienie ziemi. Dzięki ich pracy udało się uratować 12 osób, a miejsce, gdzie znajdowało się sześcioro z nich wskazał psi ratownik - Jager. - Całe lata szkoliliśmy się, aby właśnie w takich akcjach uczestniczyć, a te 12 uratowanych osób to dla nas największa nagroda - przyznaje dowódca Zespołu Operacyjnego Stanisław Wojta.

Polska Ciężka Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza HUSAR licząca 77 osób i osiem psów do Turcji wyjechała 6 lutego. Wśród nich było 21 wytypowanych strażaków ze Specjalistycznej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej w Nowym Sączu - 16 z Komendy Miejskiej Straży Pożarnej i pięciu ze Szkoły Aspirantów Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie (z wydziałem zamiejscowym w Nowym Sączu ) w tym trzech przewodników z psami.

- Działaliśmy w miejscowości Besnia. Zastaliśmy tam 22 całkowicie zniszczone budynki. Od momentu, kiedy dotarliśmy na miejsce od razu rozpoczęły się działania. Byliśmy tam pierwszą grupą ratowniczą - mówi st. bryg. Stanisław Wojta, dowódca Zespołu Operacyjnego.

Sądeccy ratownicy wraz z psimi ratownikami wrócili już do domów. Opowiedzieli o tym, jak udało im się uratować w Turcji 12 osób uwięzionych pod gruzami
Sądeccy ratownicy wraz z psimi ratownikami wrócili już do domów. Opowiedzieli o tym, jak udało im się uratować w Turcji 12 osób uwięzionych pod gruzami oraz jak wpierali ich w tym psi ratownicy PSP/ Klaudia Kulak

Jak relacjonują strażacy, aby dotrzeć do osób uwięzionych pod gruzami, trzeba było wchodzić w ciasne przestrzenie, stabilizować je i czołgać się. - Niejednokrotnie wydobycie jednej osoby trwało po kilkanaście godzin.

Oprócz ratowników na miejscu były również psy ratownicze, którym wiele osób zawdzięcza życie. Z samego Nowego Sącza w akcji wzięło udział sześć psów. To właśnie psi ratownicy wskazywali, czy z budynku zostały wydobyte wszystkie żyjące osoby.

Sądeccy ratownicy wraz z psimi ratownikami wrócili już do domów. Opowiedzieli o tym, jak udało im się uratować w Turcji 12 osób uwięzionych pod gruzami
Sądeccy ratownicy wraz z psimi ratownikami wrócili już do domów. Opowiedzieli o tym, jak udało im się uratować w Turcji 12 osób uwięzionych pod gruzami oraz jak wpierali ich w tym psi ratownicy PSP/ Klaudia Kulak

- One wskazywały nam miejsca, gdzie mogą znajdować się ludzie. Każdy sygnał, który nam dawały był dla nas impulsem do działania. Wiedzieliśmy, że udało się znaleźć żywego człowieka. To dawało nadzieję i możliwości, ale i skracało czas poszukiwania - relacjonował asp. Bartłomiej Waligóra – przewodnik psa.

Większość psów podczas akcji ratowniczych nabawiła się kontuzji, a na miejscu zaczynało brakować środków do zaopatrzenia ich ran. - Wszystkie psy były pocięte, miały rany na łapach i nie było jak tego zeszyć. Improwizowaliśmy - wiele ran po prostu zaklejaliśmy, aby psy mogły pracować - opowiada.

Pomoc medyczna docierała też do osób zanim zostały wyciągnięte spod gruzów. W ciasnych szczelinach udzielano im pierwszej pomocy.

Sądeccy ratownicy wraz z psimi ratownikami wrócili już do domów. Opowiedzieli o tym, jak udało im się uratować w Turcji 12 osób uwięzionych pod gruzami
Sądeccy ratownicy wraz z psimi ratownikami wrócili już do domów. Opowiedzieli o tym, jak udało im się uratować w Turcji 12 osób uwięzionych pod gruzami oraz jak wpierali ich w tym psi ratownicy PSP/ Klaudia Kulak

- Była to moja dziesiąta misja zagraniczna i muszę przyznać, że najtrudniejsza. Stan osób poszkodowanych był bardzo zróżnicowany. W pierwszych dniach ratownicy spali po zaledwie trzy godziny, przy czym działania trwały 24 godziny na dobę. Ciągłość zachowana była przez siedem dni w tygodniu - relacjonuje Wojta.

A każdego dnia stało przed nimi wiele wyzwań jak wstępna selekcja osób poszkodowanych i rekonesans budynków. Musieli zdecydować, gdzie łatwiej będzie dotrzeć do poszkodowanych, aby uratować jak najwięcej osób. Tutaj rola psów była nieoceniona - to one wskazywały, gdzie takich osób może być najwięcej.

Sądeccy ratownicy wraz z psimi ratownikami wrócili już do domów. Opowiedzieli o tym, jak udało im się uratować w Turcji 12 osób uwięzionych pod gruzami
Sądeccy ratownicy wraz z psimi ratownikami wrócili już do domów. Opowiedzieli o tym, jak udało im się uratować w Turcji 12 osób uwięzionych pod gruzami oraz jak wpierali ich w tym psi ratownicy PSP/ Klaudia Kulak

- Ludzie oczekiwali od nas natychmiastowej pomocy, tymczasem my musieliśmy ocenić sytuację i wybrać, kogo uratować w pierwszej kolejności. „Tu jest moje dziecko - słyszałem go. Tu jest moja matka - ratujcie ją” - krzyczeli do nas. W zawalonych budynkach były ich najbliższe osoby. Oni chcieli, żebyśmy natychmiast wyjęli wszystkich. To są bardzo trudne decyzję, które musieliśmy podejmować natychmiast - mówi asp. sztab. Stanisław Witkowski z zespołu rekonesansu.

Wszyscy zgodnie podkreślają, że dotychczas nie przeżyli podobnie trudnej akcji, gdzie trzeba było tak długo i w takiej ciągłości ratować ludzkie życie. - Rzadko się też zdarzało, że byliśmy zmuszeni wykorzystać każdy sprzęt, który mieliśmy do dyspozycji. Aby dostać się do poszkodowanych w wielu przypadkach trzeba było rozbierać zawalony budynek. To pokazuje ogrom i skalę tej akcji - przyznaje Wojta.

- Wdzięczności osób, którym udało się pomóc była nieoceniona. Uścisk dłoni, ciepła herbata, jedzenie, lokalne słodycze - dawali nam co mieli i to na zawsze zostanie w naszej pamięci. Mówili nam, że chcieliby nazwać jedną z ulic imieniem polskich ratowników - dodaje.

Sądeccy ratownicy wraz z psimi ratownikami wrócili już do domów. Opowiedzieli o tym, jak udało im się uratować w Turcji 12 osób uwięzionych pod gruzami
Sądeccy ratownicy wraz z psimi ratownikami wrócili już do domów. Opowiedzieli o tym, jak udało im się uratować w Turcji 12 osób uwięzionych pod gruzami oraz jak wpierali ich w tym psi ratownicy PSP/ Klaudia Kulak

FLESZ - Polacy się starzeją a miasta wyludniają. Jest raport GUS

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto