MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ze schroniska na dworzec

Henryk SZEWCZYK
Zbigniew D. spędzi świąta na dworcu. Fot. Henryk SZEWCZYK
Zbigniew D. spędzi świąta na dworcu. Fot. Henryk SZEWCZYK
Wczoraj w południe w Nowym Sączu było minus pięć stopni, psypał śnieg. Ulicami przemykali sądeczanie. Ludzie spieszyli do i z kościoła. Konfesjonały przeżywały oblężenie.

Wczoraj w południe w Nowym Sączu było minus pięć stopni, psypał śnieg. Ulicami przemykali sądeczanie. Ludzie spieszyli do i z kościoła. Konfesjonały przeżywały oblężenie. Na stacji PKP nieliczni podróżni czekali na pociąg, pustki na dworcu PKS. Ruch był za to na cmentarzu komunalnym przy ul. Rejtana i na ul. Żeglarskiej przy schronisku dla bezdomnych im. Brata Alberta. Przebywa tam obecnie 40 kloszardów, którzy tu spędzą święta.

- Są u nas ludzie z Nowego Sącza i ze świata - tłumaczy mężczyzna, siedzący na portierni. Mówi, że każdego przyjmują na nocleg pod warunkiem, że jest trzeźwy. Za chwilę ,dyżurny" wyrzucił za drzwi pewnego mężczyznę.

- Piłeś bratku, wiesz jakie są zasady, pijany nie ma wstępu. Wytrzeźwiejesz, przyjmiemy.
Mężczyzna stał pokornie na schodach. Nie wyglądał na pijanego. Prosił, błagał, nic! ,Dyżurny" był niewzruszony, choć sam tu trafił wiosną z ulicy. Nie pozwolił nieszczęśnikowi nawet zabrać z sali noclegowej reklamówki z rzeczami.

Poprosiliśmy wyrzuconego mężczyznę o rozmowę.

- Jak Pan się nazywa?

- Zbigniew D. z Sącza mam 44 lata.

- Dużo Pan dzisiaj wypił?

- Prawie nic. Jedno piwo na dwóch. Nie ma pieniędzy.

- Gdzie Pan teraz pójdzie?

- Na dworzec kolejowy.

- Jak jest na dworcu?

- W porządku, ciepło, można się położyć na ławce i nocka przeleci.

- Nie wyrzucają z dworca?

- Sprzątaczki już mnie znają. Jestem spokojny, nikomu nie wadzę. A jak nie śpię na dworcu w Nowym Sączu, to jadę do Starego Sącza lub gdzieś dalej i tak się plątam.

- Długo już Pan tak żyje?

- Parę lat. Byłem zameldowany u teściów i wyrzucili mnie z mieszkania. Z byłą żoną nie mam kontaktu, mamy jedno dziecko, nie zna mnie. Nie mam gdzie iść.

- Z czego Pan się utrzymuje?

- Zimą najgorzej. W sezonie wynajmuję się do różnych robót na budowie, albo u rolników. Jesienią zbierałem z kolegą jabłka w Ujanowicach. Umówiliśmy się z gospodarzem: 3 razy dziennie jedzenie, spanie, 20 zł dniówka i robota od ósmej rano do wieczora. Dobrze nam tam było, ale się skończyło.

- Gdzie Pan jada?

- Chodzę do siostrzyczek do Białego Klasztoru, albo do kuchni Caritas. Czasami dobrzy ludzie wspomogą. Tyle, że na takie zimno, to człowiek pochlipie zupki, wyjdzie na pole i znowu głodny. Organizm szybciej spala.

- Słabo się Pan ubrał na taki mróz.

- Tę kurtkę to mi dał proboszcz z Zawady. W reklamówce mam jeszcze jeden swetr i ciepłe skarpetki.

- Jak Pan spędzi Wigilię?

- Nawet wolę o tym nie myśleć. Chyba na dworcu.

- Sam?

- Mam tu kolęgę, trzymamy się razem.

- I co się pojawi na Waszym ,stole wigilijnym"?

- Co się może pojawić. Nic, byle te święta jak najszybciej przeleciały, bo człowiekowi smutno.

- Kiedy ostatni raz miał Pan normalną Wigilię?

- Z 20 lat temu, w domu rodzinnym, u matki. Był opłatek, choinka, kolędy. Potem już nigdy tak nie było. Moja była żona nie umiała gotować. Robiła barszcz z torebki, ja przychodziełm zmęczony z roboty i tak to nijako przechodziło. Mieszkaliśmy wtedy pod Muszyną, pracowałem w pegeerze. Rozleciał się.

- Wódka Panu zniszczyła życie.

- Można tak powiedzieć. Życzę Waszej Gazecie i Czytelnikom radosnych świąt Bożego Narodzenia, proszę tak napisać, i szczęśliwego Nowego Roku.

- Dziękuję, nawzajem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

13. Zlot Zabytkowych Volkswagenów w gminie Kowal

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto