Po otrzymaniu od Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Krakowie decyzji o uznaniu 15-procentowego uszczerbku na zdrowiu, Zdzisława Wolińska przecierała oczy ze zdumienia. Tym samym dostała 11 tys. zł odszkodowania, choć wcześniej sądecki oddział ZUS uznał, że nic się jej nie należy.
- To, co się wydarzyło, jest wręcz niesamowite! - mówi nauczycielka z Łososiny Dolnej. Uważa, że to artykuł w „Gazecie Krakowskiej” dał jej siłę do walki o swoje racje i pomógł wygrać. - Jak przeczytałam stanowisko rzecznika praw pacjenta dotyczące mojej sprawy, poczułam się pewniej. Zrozumiałam, że moja walka ma sens i że walczę o coś, co mi się należy - mówi.
Zdzisława Wolińska swoją historię opowiedziała nam w lutym. Podczas lekcji dostała piłką w głowę. Po wypadku zaczęła cierpieć na męty w oku i rozpływ skrzący. Tylna ściana ciałka szklistego oka odkleiła się.
Problemy zdrowotne nauczycielki dostrzegło dwóch ubezpieczycieli. Firmy PZU Życie i Goather orzekły 10 i 5 proc. uszczerbku. Tymczasem ZUS w Nowym Sączu uznał, że kobiecie nic nie dolega. Ta decyzją ją załamała, a rozżalenie spotęgował przebieg badania, jakie przeszła przed odmowną decyzją. - Trzy dni po wypadku objawy mojego oka zaczęły mnie niepokoić. Udałam się wtedy ze skierowaniem do okulisty, prosząc o poradę - przypomina Wolińska.
Dodaje, że została wtedy bardzo niemiło potraktowana. Odmówiono jej wizyty. - Na komisji stawałam przed tą samą panią doktor, która wcześniej potraktowała mnie jak intruza - dodaje.
Od decyzji sądeckiego ZUS odwołała się do Krakowa. Nie mogła pogodzić się z tym, w jaki sposób została potraktowana. Komisja w Krakowie diametralnie różniła się od tej w Nowym Sączu.
- Zostałam przyjęta z empatią. Skierowano mnie na szczegółowe badania do poradni okulistycznej - opowiada pani Zdzisława.
Po badaniach czekała na decyzję, która przyszła pocztą.
- Kiedy dostałam pismo z krakowskiego ZUS-u z informacją, że mam 15-procentowy uszczerbek na zdrowiu, nie wierzyłam w to, co widzę - mówi z zadowoleniem. - Jak w takim razie wypada w tej sytuacji ZUS w Nowym Sączu?
Walka kosztowała ją wiele nerwów. Teraz wie, że było warto. Dlatego przekonuje, że o swoich problemach warto powiedzieć na głos. - To pomaga zwyciężyć! Gdyby nie artykuł w „Krakowskiej”, pewnie nie miałabym siły walczyć z ZUS-em - mówi.
ZOBACZ TAKŻE: Którędy uchodzi ciepło z domu? Kamera termowizyjna podpowie
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?