Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skończył studia medyczne i chciał nieść pomoc innym. Cudem uniknął śmierci i teraz sam potrzebuje pomocy

Alicja Fałek
Alicja Fałek
Mateusz Barabasz został lekarzem, bo chciał pomagać i leczyć innych. Dziś on potrzebuje pomocy
Mateusz Barabasz został lekarzem, bo chciał pomagać i leczyć innych. Dziś on potrzebuje pomocy Arch. rodzinne
Mateusz Barabasz to 29-letni sądeczanin, który dopiero co zakończył staż po sześciu latach nauki na kierunku lekarskim. Miał zacząć staż z psychiatrii. Niefortunny upadek spowodował liczne złamania odcinka szyjnego kręgosłupa, a w konsekwencji niedowład rąk i całkowicie unieruchomił nogi. Przed nim długa i kosztowna rehabilitacja.

Mateusz Barabasz pochodzi z Nowego Sącza. Tutaj skończył liceum ekonomiczne i włożył wiele dodatkowej pracy, by dostać się na wymarzony kierunek studiów. Chciał zostać lekarzem.

- Zawsze życzliwy, otwarty, pomocny. Gdy ktoś, go o coś poprosił, nigdy się nie wahał i działał. Do tego był bardzo dobry z biologii. Z tego połączenia wyszło marzenie o leczeniu ludzi – mówi Natalia Barabasz, siostra Matusza. - Brat wiele poświęcił, żeby spełnić to marzenie. To były dodatkowe zajęcia z biologii, godziny spędzone na uzupełnianiu wiedzy. Ale opłaciło się.

Sądeczanin dostał się na kierunek lekarski na Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. Tam studiował sześć lat, po czym odbył roczny staż w jednym z miejscowych szpitali. Miał zacząć specjalizację z psychiatrii ale los zdecydował inaczej.

- Początkiem grudnia w Poznaniu Mateusz uległ nieszczęśliwemu upadkowi. Okazał się tak niefortunny, że spowodował liczne złamania odcinka szyjnego kręgosłupa. Długo leżał w stanie śpiączki farmakologicznej – opowiada Natalia Barabasz. - Początkowo lekarze powiedzieli nam, że Mateusz może nie być w stanie samodzielnie oddychać i przyjmować pokarmu bez użycia sondy, co bardzo nas przeraziło. Przez trzy tygodnie za niego oddychał respirator. Ale brat pokazał, że ma siłę walki.

Sądeczanin wybudził się ze śpiączki i musiał zderzyć z niełatwą rzeczywistością. Oprócz realnego cierpienia związanego z uszkodzeniem kręgosłupa, leżeniem w jednej pozycji, co w konsekwencji prowadzi do powstawania licznych odleżyn, Mateusz odczuwa też bóle neuropatyczne. Przejawiają się one jako odczucia palenia i miażdżenia kończyn, drętwienia  i rażenia prądem całego ciała. Niestety można je złagodzić farmakologicznie tylko do pewnego stopnia. Mimo przebytej operacji lekarzom nie udało się przywrócić pełni sprawności. 29-latek nie jest w stanie samodzielnie jeść, pić, nawet minimalnie zmienić pozycji, zgiąć palców, ani poruszyć głową. We wszystkim, co chce zrobić, potrzebuje pomocy innych osób. Utracił też czucie w nogach i tułowiu. Wciąż przebywa na oddziale intensywnej terapii jednego z poznańskich szpitali.

- Brat musiał zmierzyć się z trudną rzeczywistością. Rokowania odnośnie powrotu do pełnej sprawności nóg są nikłe, ale jest nadzieja, że dzięki intensywnej rehabilitacji będzie mógł poruszać rękami. Pozwoliłoby mu to na choć minimalną samodzielność. To już byłby sukces i szansa, że jeszcze kiedyś spełni swoje marzenie o leczeniu i pomaganiu innym – dodaje Barabasz. - Może być psychiatrą poruszającym się na wózku. Liczymy także na cud i choć częściowe odzyskanie czucia i sprawności w nogach.

Gdy tylko stan zdrowotny Mateusza się poprawi, jego bliscy chcieliby natychmiast rozpocząć intensywną rehabilitację. Narodowy Fundusz Zdrowia refunduje tylko trzy miesiące pobytu w ośrodku. Sądeczanin będzie potrzebował znacznie dłuższego czasu. Każdy miesiąc to około 60-70 tys. zł, co dla rodziny Mateusza jest ogromnym kosztem, nie do udźwignięcia. Dlatego też zwrócili się o pomoc do Fundacji Siepomaga, która utworzyła internetową zbiórkę. LINK TUTAJ. Sądeczaninowi można też pomóc przekazując swoje 1,5 proc. podatku. Wystarczy wypełniając deklarację PIT wpisać nr KRS 0000396361 a w rubryce :cel szczegółowy 0429928.

- Nie znamy jeszcze całkowitych kosztów rehabilitacji. Do tego dojdą też inne, związane z dostosowaniem mieszkania do potrzeb Mateusza. Będziemy musieli stworzyć konkretny plan leczenia, ale aktualnie skupiamy się na bieżących jego bieżących potrzebach – dodaje siostra sądeczanina. - Chcemy, by znów się beztrosko uśmiechał i cieszył życiem jak dawniej. Dziękujmy też z całego serca za okazaną nam pomoc.

W Nowym Sączu będą kształcić przyszłych lekarzy. Wybudują też prosektorium

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Skończył studia medyczne i chciał nieść pomoc innym. Cudem uniknął śmierci i teraz sam potrzebuje pomocy - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto