Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zero tolerancji dla trucicieli w Nowym Sączu. Spalają w piecu meble, wypoczynki, śmieci a nawet olej silnikowy

Joanna Mrozek
Joanna Mrozek
Wśród odpadów spalanych w piecach przez nowosądeczan dominują meble oraz butelki PET. Zobacz na kolejnych zdjęciach co znaleziono w piecach
Wśród odpadów spalanych w piecach przez nowosądeczan dominują meble oraz butelki PET. Zobacz na kolejnych zdjęciach co znaleziono w piecach archiwum polska press
W Nowym Sączu trwa akcja straży miejskiej pod nazwą "Zero tolerancji dla trucicieli". Chodzi o wzmożone kontrole domowych palenisk pod kątem spalania w piecach niedozwolonych substancji. Kary są dotkliwe. Tylko w tym roku przeprowadzono ponad 600 kontroli, a kilka z nich skończy się w sądzie.

O konieczności wzmożenia działań mających na celu wyeliminowanie przypadków spalania śmieci w przydomowych paleniskach władze miasta wspominały już we wrześniu, a więc jeszcze przed rozpoczęciem sezonu grzewczego. Już wtedy prezydent Nowego Sącza podkreślał brak tolerancji dla trucicieli.

- Nie możemy cofać się w walce ze smogiem, szczególnie w mieście, które ma od lat problemy z tzw. niską emisją. Nie pozwolę truć mieszkańców Nowego Sącza, a osoby spalające odpady mogą spodziewać się skierowania sprawy do sądu - mówił wówczas prezydent Ludomir Handzel.

Od początku 2023 roku strażnicy miejscy pobrali 10 próbek do badania laboratoryjnego, w pięciu z nich stwierdzono spalanie niedozwolonych substancji.

- Otrzymaliśmy rozstrzygnięcie z sądu rejonowego dotyczące spalania przepracowanego oleju silnikowego w warsztacie samochodowym. Grzywna w wysokości 2 tys. złotych plus koszty sądowe, dodatkowo właściciel został ukarany przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska - informuje prezydent Ludomir Handzel.

Dotkliwe kary za spalanie śmieci

Czasami to pouczenia, czasami mandaty, a nawet wniosek do sądu. To pokazuje, że lepiej nie ryzykować. Straż Miejska w Nowym Sączu rozpoczęła wzmożoną kontrolę domowych palenisk od połowy października i nadal reaguje na spalanie niedozwolonych substancji.

- W sytuacjach, w których mamy podejrzenie spalania odpadów, a sprawca takiego wykroczenia nie przyznaje się do winy to oczywiście jak najbardziej możemy pobrać próbkę popiołu do badania laboratoryjnego. Jeżeli taka próbka potwierdzi, że w danym miejscu spalane są odpady to wtedy bezwzględnie kierowany jest wniosek do sądu - mówi "Gazecie Krakowskiej" Izabela Adamczyk ze Straży Miejskiej w Nowym Sączu.

Mandat karny za spalanie odpadów wynosi do 500 zł. Do każdej sprawy strażnicy miejscy podchodzą jednak indywidualnie w zależności od sytuacji.

- Wiadomo, że mniejszy mandat jest, kiedy ktoś z niewiedzy wrzuci do ognia gałęzie, a tego też nie wolno robi, bo jest to traktowane jako odpad zielony. W takie sytuacji możemy zakończyć kontrolę pouczeniem. Jeśli jednak są to odpady, które nie powinny się znaleźć w piecu to wtedy taki mandant jest z najwyższej półki - dodaje Adamczyk.

Kontrole dotyczące gospodarki odpadami trwają cały rok, to nie tylko spalanie w piecu, ale także segregacja odpadów. Strażnicy sprawdzają np. czy są podpisane deklaracje dot. wywozu śmieci i czy są one odbierane.

Ludzie palą meblami

Z kontroli przeprowadzonych dotychczas przez strażników wynika, że najczęściej do pieców trafiają płyty meblowe, pozostałości po wypoczynkach, butelki PET, plastikowe czy jutowe worki, zdarzyły się nawet okulary.

- Cała gama do wyboru do koloru, są to też pozostałości po proszkach do prania. Wyobraźnie mają mieszkańcy bardzo dużą. Ale jeżeli chodzi o poprzedni rok to tendencja na szczęście jest malejąc - mówi Izabela Adamczyk.

FLESZ - W ludzkiej krwi wykryto mikroplastik!

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto